Niewiele z niej zrozumiałeś, bo traktowała o Mutagenizmie, lepiej byłoby odłożyć ją na później i teraz sięgnąć po tę o Alchemii, którą czytałeś, nim pojawił się Bibliotekarz.
To całkiem grube tomiszcze, bo o ile Alchemia to w większości praktyka, nie teoria, to mogłeś znaleźć tu liczne receptury na najróżniejsze wywary, eliksiry i wiele innych.
Około dwie trzecie wszystkich, które znalazłeś w księdze, się do tego nadawały, reszta przeznaczona była do podania w inny sposób lub jako zabójczy “dodatek” do jakiegoś napitku czy potrawy.