Zasłonił się więc kamiennym murem, a za smokiem utworzył kolejny ogromny głaz, którym zmiażdżył mu ogon. Tak, by nie mógł za szybko odlecieć, bo przygotowywał pocisk śmierci wielkości dużego konia.
Pocisk gotowy, w sumie się przyda, bo Smok leci coraz szybciej i zarazem jest coraz bliżej, a widać po nim, że chce pomścić ranę jaką zadałeś mu głazem w skrzydło.
Przytrzymał go tak długo, aż smok nie będzie miał możliwości wykonania uniku. Następnie kulę posłał prosto w serce bestii. A zaraz potym setki, jak nie tysiące innych w głowę smoka.
Cóż, odleciał, a leciał chwiejnie, więc na pewno dotkliwe go zraniłeś, ale nie zabiłeś. Zabicie Smoka nie jest aż tak proste. Na dodatek całkowicie wyczerpałeś zasoby swej magicznej energii.
Sporo, bo straty po jego krótkiej, acz gwałtownej szarży, idą w setki, przeważnie Twoich rodaków, a nie mięsa armatniego lub innego niewolniczego ścierwa. Jednakże nawet mimo tego zdajecie się wygrywać, a przynajmniej na razie.
Mimo iż za inteligentne nie były, to Ciebie unikały jak ognia, walcząc bardziej z niewolniczą hałastrą drowiej armii w postaci Goblinów, ludzi, Worgenów i nielicznych Krasnoludów.
Musiałbyś przy okazji pozbawić jej też walczących z nimi żołnierzy, wysysanie życia nie było czarem precyzyjnym, a bardziej obszarowym. I w sumie dlatego najlepiej sprawdzało się przeciw Grzybiakom.
Wspominanie o działaniach kogoś po czasie jest jest i nigdy nie będzie przyjemne.
//Jak sytuacja z tobą i ekipą łuczników, o której dowiedziałeś się po czasie.