Leśny Trakt
-
Radiotelegrafista
Ale…Ona chciała rozmowy z Heśnikiem…Za późno. Wszystko za późno. Szkoda go, bo cokolwiek by zrobił, Densissima nie obwiniała go za śmierć Ojca, a przynajmniej nie w takim stopniu. O wiele większy żal i wściekłość czuła do samej siebie:
‐ To wspaniale, Gideonie. ‐ Skłamała z wymuszonym uśmiechem na twarzy:
‐ Jak sam Pan słyszał, moje plany są wyśmienicie wykonywane nawet bez mojego udziału ‐ Znów skłamała. Na myśli miała podboje Gideona ‐ Teraz należałoby sprawdzić stan nowych ziem, i w miarę możliwości, zainwestować i rozwinąć je. ‐ Kontynuowała, wymyślając naprędce odpowiedź.//Wynaleziono już trópolówkę?
-
-
Radiotelegrafista
Myśl Desi, myśl.
‐ Jeżeli ziemie okażą się żyzne, będzie można posadzić lepsze gatunki, a także liczyć na lepsze plony. Co za tym idzie, trzeba będzie zbudować spichlerze oraz młyny, a także należałoby sprowadzić osadników, by dobrych ziem nie marnować. Jeśli zaś okażą się mało żyzne, trzeba będzie ocenić, czy nie ekonomiczniej będzie na nich hodować trzodę, miast siać… ‐ Dosyć szybkim tempem odpowiedziała. Czy to, co mówiła, miało jakikolwiek sens? Chyba nie?
-
-
-
Kuba1001
Skinął głową, potwierdzając Twoje słowa.
‐ Otóż to. Tak się składa, że miałem o tym z Tobą porozmawiać, moja droga, ale nie chciałem przerywać Ci snu… Cóż, zajmiemy się tym później, moi Orkowie wzywają mnie na pobojowisko, muszę upilnować tę zieloną bandę. ‐ powiedział z lekkim uśmiechem i opuścił komnatę, a po chwili i cały dworek. -
-
-
-
Kuba1001
//Lubię mieć Magów na usługach, sami też coś czasem praktykują, ale to różnie, bo z jednej strony mają fundusze na księgi i nauczycieli, z innej brakuje im czasu, ewentualnie zwyczajnie nie mają chęci. Ale bycie szlachcicem‐Magiem nie jest wcale ewenementem.//
‐ Oczywiście, to zrozumiałe… Z tego co wiem, Orkowie przynieśli już ciało Twojego ojca, gotowe do pogrzebania… Czeka przykryte na wozie, aż służba się nim zajmie, w tym czasie palono truchła zabitych Orków, jak nakazuje podobno ich tradycja. -
Radiotelegrafista
Pokiwała głową niemo, za nie długo będzie musiała pożegnać ojca. Szkoda, że straciła już oboje rodziców. Matki nawet nigdy nie poznała.
‐ Żal mi ojca, był dobrym człowiekiem… Aż strach opuszczać własny dwór, człowiek na człowieka napada. Ale z tego wszystkiego i dla mnie wypłynęła nauka…‐ Stwierdziła. -
-
-
Kuba1001
Oboje byli pod sporym wrażeniem Twoich nowych zdolności, ale dostrzegłaś, że Emilida przez chwilę przypatrywała Ci się z mieszanką zdziwienia, złości i przerażenia na twarzy, ale tylko na kilka sekund, później grymas zastąpił jej normalny wyraz twarzy.
‐ Taaak… Jeśli to wszystko, panno Magna, muszę się pożegnać, miałem zamiar opuścić Twoje włości jeszcze dziś, wzywają interesy i inne sprawy. -
-
-
-
Kuba1001
‐ Uratowałem mu życie. ‐ wyjaśnił krótko, ale po chwili podjął opowieść: ‐ Polował wraz ze swoją świtą w lesie na jelenie, rysie i wilki, ale znalazł o wiele większą zwierzynę: Biesa. Mieli szczęście, że byłem w pobliżu i zraniłem potwora na tyle, aby zrezygnował, choć nie uratowałem wtedy wszystkich… Tak czy inaczej, szlachcic zaoferował mi posadę swojego nadwornego łowczego i ochroniarza, którą to przyjąłem i służę mu w tej roli kilka lat, do dziś.
-
Radiotelegrafista
‐ Niesamowite… ‐ Zachwyciła się krótkim, ale dającym do myślenia streszczeniem Argoksa. Widać było po niej, że jest naprawdę zdumiona wyczynem wojownika. Wiedziała, z nauki, czym był bies. Oprócz tego, Argoks też przypomniał jej kogoś. Syna Heśnika. Coś ponownie ją boleśnie ukłuło wewnątrz na to wspomnienie, jednak po momencie minęło:
‐ Spotkanie biesa musiało być…‐ Szukała przez setną sekundy odpowiedniego epitetu: ‐ Porażające…‐ -