Trujący Szczyt
-
-
-
Kuba1001
Radio:
Był zbyt gęsty, abyś mógł ich dostrzec, a i ze słyszeniem było kiepsko, najpewniej już zbierali się do powrotu, najwidoczniej myśląc, że coś im się przywidziało lub, co bardziej prawdopodobne, licząc że zwierzęta i rośliny z dżungli nie tylko wykonają za nich brudną robotę, ale pozbędą się śladów niekompetencji, w końcu ich zadaniem było najwidoczniej niedopuszczenie kogokolwiek do tej wyspy.
Vader:
Nie miałeś pewności, czy usłyszeli, ale to nie było istotne. Po jakimś czasie platforma osiadła na piaszczystym brzegu gdzieś na zadupiu, gdzie ani widu, ani słychu Nagów, Wróżków czy piratów. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Radiotelegrafista
Jakoś musi się stąd zabrać, wrócić do domu, do rodziny. Chociaż…bez zapasów tak czy siak nie wyżyje długo na morzu, a nawet nie wiedział jak dopłynąć do domu. Tak, sensowniej byłoby najpierw zabrać się za jakieś tymczasowe schronienie. Najpierw więc zaczął ścinać długie, jak najbardziej proste gałęzie.
-
-
Kuba1001
Radio:
Szło to o wiele sprawniej, do takich zadań nadawała się Twoja prymitywna siekiera i po kilkunastu minutach pracy miałeś gotowy całkiem spory i elegancki stosik patyków.
Vader:
Dlatego mógłbyś iść po plaży, tam masz nie tyle większe szanse na spotkanie Naga, ale jeśli już, to te spotkanie nie będzie przypadkowe i nie będziesz spalony na starcie przez zniszczenia jakich, choćby i nieumyślnie, dokonałeś. -
-