Chatka oraz poletko i chlewik Orka Gorukka
-
-
Kuba1001
Sołtys zmarszczył brwi, niepewny, co powinien uczynić. Chyba Twoja argumentacja zaczęła do niego powoli trafiać, ale przerwał Wam jeden z chłopów, który do Was pobiegł.
‐ Sołtysie! ‐ krzyknął, wyraźnie przejęty. Widziałeś, że był zmachany, chyba biegł tu spory kawałek drogi przy niezłym tempie. ‐ Sołtysie, nieszczęście! Chaty na skraju lasu, przy trakcie!
‐ Co z nimi? ‐ zapytał równie zdezorientowany, co zirytowany mężczyzna.
‐ Zabici, sołtysie! Wszyscy! Kobiety, dzieci, mężczyźni! Wszystkich strzałami przebili! -
-
Kuba1001
‐ Idziemy. ‐ powiedział mężczyzna, odrzucając narzędzia. Tymczasem chłop pobiegł przekazać ponurą nowinę innym mieszkańcom osady i tak dość szybko zebrał się tu tuzin zbrojnych w siekiery, widły, młoty i osadzone na sztorc kosy chłopów, pod wodzą sołtysa, uzbrojonego w miecz długi, pewnie starą pamiątkę, którą jego przodek cudem nabył albo, co bardziej prawdopodobne, ukradł z jakiegoś pobojowiska, choć sam sołtys też mógł to zrobić, ledwie kilka tygodni temu niedaleko dworku Heśnika toczyła się prawdziwa bitwa.
-
GrandAutismo
On zaś chyba nie porzucił swojej postawionej na sztorc kosy. Gorukk teraz spojrzał na tłum chłopów i spróbował przeszacować liczbę swoich towarzyszy i czy jeśli wywiąże się walka to czy nie dostaną lania. Chociaż. Jeśli to są dezerterzy z jakiegoś wojska to raczej nie wygrają. No, ale pozbył się złych myśli i jakoś ogarnął się. Teraz czeka na rozwój wydarzeń.
-
Kuba1001
Jak już zostało powiedziane wcześniej, a Ty upewniłeś się po kilku próbach ponownego przeliczenia, zebranych chłopów było dwunastu, a wraz z Tobą i sołtysem ‐ czternastu. Faktycznie, nie macie większych szans przeciwko co lepiej zorganizowanym oponentom, ale to zawsze mogą być bandyci, tu już mogło to wyglądać nieco lepiej. Niemniej, sołtys zebrał całą grupę i poprowadził ku owym chatom, o którym mówił chłop‐posłaniec.
Było to ledwie kilka budynków, czyli jeden magazyn, szopa, wędzarnia i trzy chaty. Kojarzyłeś tych ludzi, łowców, drwali i zbieraczy. Jeśli miałbyś podejrzewać, że ktoś tu komuś złoi skórę, to prędzej postawiłbyś na nich, w końcu chłopi jak dęby, którzy małe drzewka ścinali jednym ciosem monstrualnej siekiery. Teraz jednak wszyscy byli martwi, tak jak ich kobiety i dzieci. O ile niektórzy mężczyźni byli poprzebijani nawet kilkoma strzałami, to na resztę wystarczyła zwykle jedna. Atak nadszedł najpewniej od strony lasu, nie traktu, ponieważ to tam udali się niektórzy spośród drwali, nim ostatecznie padli, choć nie zawojowali wiele, zrobili tylko kilka kroków. Jak mogłeś się przyjrzeć, strzały były bardzo dobrze wykonane, proste i o ostrych grotach, a ci, którzy je miotali, robili to celnie i szybko.
Jak się okazało, z budynków zniknęły głównie wnyki, pułapki i zapasy jedzenia, choć po tych mieszkańcach nie można było spodziewać się innych bogactw. -
-
-
-
Kuba1001
Tych ludzi nie znałeś zbyt dobrze, nie miałeś z nimi bliskich relacji, więc mówienie o nich w ten sposób to chyba za dużo, zwłaszcza że o zmarłych mówi się dobrze albo wcale. W tym czasie sołtys kazał się Wam rozejść i przeszukać las oraz okolice wioski, aby spróbować ustalić coś więcej na temat tego zagadkowego mordu.
-
-
-
-
-
GrandAutismo
No cóż chyba tak zrobi albo ulotni się do swej chaty… Aczkolwiek ta myśl może się skończyć dla niego źle, więc poszedł szukać bandytów wchodząc w las. Jako, że zniknęły pułapki na zwierzęta to postanowił sprawdzać czy przed jego drogą nie ma właśnie takich pułapek. Noga utkwiona we wnykach to nie jest przyjemne doznanie.
-
Kuba1001
Ci, którzy zabrali pułapki, chyba nie rozstawialiby ich tutaj… Tak mógłbyś myśleć, ale odrobina ostrożności tym razem się przydała, bo rzeczywiście znalazłeś zamaskowaną roślinnością pułapkę, wnyki, w które byś wpadł i uwolnił nogę dopiero po przecięciu stalowej linki lub odcięciu stopy. Sądząc po rozdzierającym ciszę wokół krzyku bólu, inny wieśniak również znalazł jakąś pułapkę i miał mniej szczęścia niż Ty.
-
-
Udało Ci się ją uruchomić, ukazując kolejny przejaw swojego geniuszu. Gdy wróciłeś do opuszczonej wioski, zauważyłeś, jak większość chłopów tłoczy się wokół jednego ze swoich kompanów, próbując mu jakoś pomóc. A nie ma co się dziwić, najpewniej wdepnął w pułapkę na niedźwiedzie, która takiego miśka unieruchomi, ale jej metalowe szczęki są na tyle mocne, aby odciąć człowiekowi stopę w okolicach kostki, co też się jemu przydarzyło. Cóż, ale lepiej jemu, niż Tobie.
-
Radio:
Po dość krótkim czasie dostałaś się wraz z Gelu na miejsce. Gdy Półelf ściągnął Ci szmatkę z oczu, zrozumiałaś, czemu zacisnął mocniej knebel: Ciężko było powstrzymać Ci krzyk przerażenia na ten widok. Niewielka wioska na skraju lasu, a pośród jej lichej zabudowy trupy. Kilkanaście martwych osób, wieśniaków. Mężczyzn, starców, kobiet i dzieci. Zostali zamordowani niedawno, ale ciała powoli zaczęły się rozkładać, będąc pożywką dla robactwa, wron i innych padlinożerców. Mimo to nie miałaś wątpliwości, kto ich zabił, gdyż z ciała każdego wystawała minimum jedna, choć niektórzy mieli ich więcej, choćby pewien rosły chłop, strzała. W lesie, nieopodal wioski, rozstawiono też pułapki, być może zabrane wieśniakom, a w jednej z nich zauważyłaś odciętą tuż pod kolanem nogę. Ktoś musiał wejść w pułapkę na niedźwiedzie, a gdy jej metalowe szczęki zacisnęły się na nodze nieszczęśnika, jego kompani musieli mu ją odciąć, aby go stąd zabrać. -
// Dla pewności, bo pewność lubię mieć - Dokonała tego Leśna Straż, nie? //