Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
// Pytań od strażników o ile się nie mylę?//
Otworzył więc jak dawniej swoją manierkę i z łzą w oku zabrał się za pochłanianie zawartości.
Bilo: Pochłonąłeś ją nader szybko, jak na Krasnoluda przystało. Greku: //Tak, ponieważ to jedyne pytania jakie dziś otrzymałeś.//
Tak więc zadowolony z siebie wywalił się na owej ławce jak dawniej i czekał aż wreszcie się ten orszak zbierze.
Orszak się zebrał, a dokładnie nieco żołnierzy, kilku Magów, jedna balista, Twoi starzy żołnierze, wozy z zapasami jedzenia, alkoholu i podarkami.
Podchodzi powoli do wielkiej bramy i czeka na strażnika który do niego podejdzie.
Tak więc Baron radośnie stanął na czele orszaku rozglądając się za jakimś wozem lub koniem na którym mógłby pojechać.
Greku: //Ty już jesteś pod bramą, a strażnik zadał Ci pytania. Czytaj moje posty uważniej.// Bilo: Dostałeś lepszego z kuców i możesz ruszać.
Tak też zrobił, Baron bardzo odważnie na swym dzielnym i rączym kucyku ruszył w stronę pierwszej wewnętrznej bramy axer.
Nie przedłużając, wszystkie bramy za Tobą, i możesz kierować się w kierunku swego dawnego fortu.
Tak też zrobił, ruszył więc tam gdzie cała Baronowość się zaczęła.
//Zmiana tematu, powiem gdy będziesz na miejscu.//
‐ Bradley Folax, jestem najemnikiem który szuka pracy! ‐ Złapał się za pas czekając na jakąś odpowiedź. // Te uczucie gdy nagle dostajesz info że pominąłeś post dotyczący Ciebie nie zauważając go //
Po tej deklaracji pierwsza, z trzech, bram stanęła otworem.
Złapał się za hełm i ruszył dalej pod kolejną bramę.
Te same pytania i te same odpowiedzi. Nie przedłużając,wkroczyłeś do miasta.
‐ Będzie co zarobić! ‐ ruszył do najbliższej karczmy w mieście.
Najbliższa karczma pełna była Krasnoludów, a Ty byłeś człowiekiem, co dobrze nie wróży…
//mejbi baron bejbi//
Wszedł do karczmy pełnej krasnoludów i stanął w przejściu oglądając ich wszystkich.