Miasto Axer
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
Nie było czas na rzut, ale tarcza zdała egzamin, blokując jego cios. Acz, mimo to, miałeś spore trudności z zatrzymaniem ciosu, który odrzucił Cię kilka kroków w tył, a Worgen szykuje się do zadania kolejnego, podnosząc miecz za głowę.
Makaroniarz:
Chyba zaczęła się nowa partyjka, bo kilku odeszła z zadowolonymi minami, inni zaś wręcz przeciwnie, a do stolika zasiedli nowi brodacze, którzy zaczęli grę. -
-
-
Kuba1001
Makaroniarz:
Gromadzenie sporej wiedzy teoretycznej przerwało Ci przybycie wynajętego do śledzenia dzieciaka, który wszedł do karczmy i zaczął szukać Cię w tłumie.
Kebab:
Słusznie, bo po chwili miecz wypadł mu z rąk, a on sam zwalił się martwy na ziemie, brocząc jeszcze na około krwią i cicho charcząc. -
-
-
Kuba1001
Makaroniarz:
‐ Krasnolud, którego kazał mi pan śledzić, dał mi dwadzieścia złota i kazał przekazać, żeby pan się od niego odpie**olił, bo inaczej zapomni, że jesteście lub w ogóle kiedykolwiek byliście przyjaciółmi. ‐ odparł młodzieniec i po chwili opuścił karczmę, nic go tu już nie trzymało.
Kebab:
Nie usiekłeś ich wielu, a właściwie, to gdy dobiegłeś do nich, bandyci byli już w odwrocie. To w sumie dość zabawne, że banda rozbójników uratowała wioskę od napaści innych kolegów po fachu, prawda? -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Rekruter też mi tak mówił, ale po wyr*chaniu córki jakiegoś oficera i daniu w pysk innemu już za cholerę mnie do armii nie wezmą. ‐ odparł ze śmiechem, drapiąc się po łbie.
‐ To ścierwo może wrócić. ‐ zauważył Zorn. ‐ A jak wróci, to na pewno z kumplami.
‐ Wincej Goblynów i piesów! ‐ krzyknął uradowany Ogry. ‐ Więcej walenia w ryło!
Makaroniarz:
Przede wszystkim broń, narzędzia i pancerze wszelkiej maści i rodzaju, ale nie tylko, znalazłeś też sporo ozdób wykonanych z różnych minerałów i nie tylko, a także nieco ksiąg, jedzenia na drogę, alkoholu, przedmiotów użytku codziennego i tym podobnych. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ To trzeba będzie z sołtysem ugadać. ‐ powiedział Zorn i po chwili, gdy zdał sobie sprawę, że to przecież on tu dowodzi, udał się wcielić słowa w czyn, pozostali Orkowie stali i rozmawiali, niezbyt wiedząc, co mają ze sobą zrobić.
Makaroniarz:
Krasnoludy nie przepadały za obrazami, tudzież zwyczajnie nimi nie handlowały, ale kompletów sztućców z miedzi, srebra i stali było pod dostatkiem, podobnie jak statuetek z najróżniejszych minerałów i metali.