Miasto Axer
-
-
-
Kuba1001
Makaroniarz:
Dzieci górskie ludu było sporo, kręciły się, bawiły i zajmowały swymi sprawami, acz w ich tłumie nie mogłeś wypatrzyć tego jednego konkretnego… W sumie, jakby się tak zastanowić, to nie ma nic dziwnego, pewnie obawia się zemsty wku*wionego Krasnoluda, więc woli trzymać się od Ciebie z daleka.
Kebab:
‐ Masz na myśli tamtych zielonoskórych bandytów? ‐ zapytał, mając oczywiście na myśli Twoich kompanów. ‐ Mam przeczucie, że pewnie zawiśliby na stryczku, gdy armia lub ktokolwiek inny tu wkroczy, ale po tym, co zrobili, to mało prawdopodobne. Ale i tak radzę Wam podawać się za najemników… A więc jak do nich dołączyłeś, w jakim sensie jesteś lepiej wykształcony no i co to za plan?
CC4:
Żeby nie mieć nieprzyjemności z miejską strażą wypadałoby znaleźć inne miejsce do handlowania, bo to nie jest przeznaczone do tego celu. Ponadto same papiery z planami i pomysłami nie będą raczej zbyt rozchwytywanym pomysłem wśród prostego ludu. -
-
KebabowyLaptop
‐ Co by tu dużo mówić, jeden z nich zauważył moje sztuczki magiczne i zaproponował dołączenie do grona.
Jestem lepiej wykształcony od nich z powodu umiejętności czytania i pisania oraz znajomości kowalskiego rzemiosła. Ogólnie plan jest taki, by w chatach na przodzie umieścić trochę chłopów jednym dowodzącym. Na znak mają wyjść i wziąć wrogów z tyłu podczas gdy ludzie na skrzydłach będą zamykać im boki. -
-
-
Kuba1001
CC4:
Dokumentacja jest kompletna, jednakże co zrobisz z tym fantem?
Bilo:
W pałacu zastałeś multum służby zajętej swymi pilnymi sprawami, ale mimo to znaleźli tych kilka chwil, aby z wielką radością powitać Cię w swych progach. Budowla, choć jeszcze niegotowa, już oddawała Twój majestat i bogactwo, a gdy z kraju, kiedy wreszcie uspokoi się już wojenna zawierucha, zaczną spływać luksusowe towary jak gobeliny, arrasy, futra, skóry, dywany, rzeźby, obrazy, złoto, srebro, marmur, bursztyn i wiele innych, będzie mógł on śmiało rywalizować z podobnymi budowlami z całego świata, w tym nawet tą należącą do samego Cesarza Verden.
Kebab:
‐ Twój plan jest ambitny, ale nie uwzględniłeś w nim tego, że jeśli grabieżcy wrócą, to w większej liczbie, a do tego to żołnierze, choćby i byle jacy, to jednak żołnierze, którzy poradzą sobie z chłopami, milicją, najemnikami i bandytami, nawet takimi jak Twoi przyjaciele.
Makaroniarz:
Bez zbędnych wstępów nalał Ci złocistego trunku, acz nieco się wahał, w końcu na pewno pamiętał o tym, że ostatnio chciałeś coś słabszego…
‐ Jakieś mięso, gulasz, jajecznicę, specjał wojaka, ewentualnie jakąś zapi***alankę czy coś w tym guście. ‐ odparł karczmarz, stawiając przed Tobą kufel. ‐ Za piwo dwa złota. -
-
-
-
Kuba1001
Kebab:
‐ Trzeba ufortyfikować wioskę i czekać na nadejście pomocy, o ile wysłani przeze mnie gońcy dotrą do któregoś z najbliższych posterunków wojskowych, a żołnierze przybędą tu przed ponownym atakiem rabusiów w służbie Mrocznych Elfów.
Makaroniarz:
Schował je do sakiewki i wyjaśnił:
‐ Specjał wojaka to wielka micha pełna ziemniaków lub kaszy, do wyboru. Zawartość polana jest gęsto sosem, a do tego dodaje się pieczone żeberka i kiszoną kapustę z cebulką. Zapi***alanka to jakieś na szybko zrobione żarcie, głównie tłuste, pełne mięsa, chleba i sera.
CC4:
Zależy komu chciałeś je sprzedać, ale tak czy inaczej dobrym wyborem był chyba główny rynek, jeśli nie najlepszym. -
-
-
-
Kuba1001
CC4:
Był położony w centrum, a także najbardziej gwarny i ludny w całym mieście, więc odnalazłeś go bez problemu, a setki potencjalnych klientów sprawiają, że masz szanse na wciśnięcie choćby jednemy swoich patentów, o ile ktoś będzie w ogóle zainteresowany.
Kebab:
‐ Broń nie czyni żołnierze: Chłop uzbrojony w prostą włócznię wykutą u lokalnego kowala włócznię będzie tak samo skuteczny jak taki dzierżący glewię od królewskiego płatnerza. Mimo to, przekażę kowalowi i chłopom tę sugestię. Coś jeszcze?
Makaroniarz:
‐ Piętnaście złota. ‐ odparł bez zawahania czy zastanowienia karczmarz, najwidoczniej był to jeden z najczęściej zamawianych tu posiłków, skoro aż tak jego cena wbiła mu się w pamięć. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Machnął ręką, aby dać Ci znać, że możesz odejść, a sam wrócił do swoich obowiązków.
Makaroniarz:
Karczmarzowi nie robiło to różnicy, bo nie będzie miał zamiaru podawać komukolwiek posiłku, zwłaszcza komuś, kto nie jest Krasnoludem, a więc tak czy inaczej będziesz musiał się pofatygować po jedzenie, acz obecnie możesz odpocząć na krześle, z kuflem piwa w dłoni. -