Miasto Axer
-
Kuba1001
Naczelny:
//Zrób to, co chciałeś zrobić na PW i po sprawie, czyli edytuj.//
Kebab:
Dach był tutaj spadzisty i pochyły, aby skutecznie zrzucać z siebie masy wody i śniegu, jakie przetaczały się przez góry, więc nigdzie nie było bezpiecznej części, na której mógłbyś przysiąść nie narażając się też na upadek i śmierć, tudzież ataki Goblinów.
Makaroniarz:
Karczmarz mocno się zdziwił, ale nie oponował i postawił na stole flaszkę mętnego, brunatnego trunku, a wraz z nim dwa kieliszki.
‐ Trzydzieści złota. ‐ powiedział, rzecz jasna do Ciebie, skoro Ty stawiałeś.
Najemnik miał całą sytuację w dupie lub zdawał się sprawiać takie wrażenie. -
-
-
Kuba1001
Kebab:
Padł martwy, ale było to zbędne, bez jeźdźca nie mógł Ci zagrozić, dopóki siedziałeś na dachu… Niemniej, drugi Goblin wycofał się na swoim futrzaku, uznając dalszą walkę za bezsensowną… Długo nie biegł, trafił na wku*wionego krasnoludzkiego kowala, który jednym ciosem młota zmiażdżył czaszkę wilka, a ciało jego jeźdźca całkowicie pogruchotał drugim.
Naczelny:
//No i fajne, ale co masz na myśli przez to “Kto by jakiś Bandytów poganiał.”?// -
-
-
-
Kuba1001
Naczelny:
‐ Akurat tu się mylisz, bo to w obowiązkach Milicji leżało zawsze tępienie bandytów, których mieliśmy sporo w naszych górach chyba od chwili powstania pierwszych miast i szlaków handlowych… Może i nie byłby to taki problem i moglibyśmy odłozyć go na później, gdyby nie to, że mamy do czynienia z dużymi i dobrze zorganizowanymi bandami, które na dodatek wspierają Drowy. Atakując bandytów pozbawimy ich nie tylko rekrutów, ale też uderzmy w oddziały łupieżcze współpracujące z bandytami, osłabiając w ten sposób ich gospodarkę, teraz opartą głównie na łupach wojennych. Poza tym bandyci często służą im za przewodników, a przez to trafiają do wiosek i miast, których nie powinni nigdy znaleźć. Zrozumiano?
Kebab:
Nie odpowiedział, samemu wracając do walki, bo sam widziałeś wszystko doskonale: Przy sporych stratach własnych chłopi pokonali wilczych jeźdźców, wybijając ich do nogi, a teraz zaatakowali Wielkie Pająki, choć bardziej wyglądało to na odwrotną sytuację. Walka między Orkami, Ogrem i kilkoma ochotnikami ze wsi z Goblinami oraz Worgenami z piechoty wciąż trwała w najlepsze, jak na razie chyba wygrywają dzięki Ogrowi, ale zbiera on spore razy od łuczników i kuszników wroga.
Makaroniarz:
‐ Szerze? ‐ spytał z wzrokiem równie obojętnym jak ton głosu i, nie czekając na odpowiedź, dodał: ‐ Ch*j mnie to. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Makaroniarz:
//Rezydencja? :‐;//
‐ Nie powiedziałem, że nie wypiję, tylko, że ch*j mnie to. ‐ fuknął, precyzując swoje poprzednie słowa, a później wychylił zawartość swojego kieliszka jednym haustem.
Kebab:
Wszyscy stali w zwartej formacji, więc trafiłeś na tyły ostatniego szeregu goblińskich łuczników. -
-