Zapewne innego dnia poczuje to ze zdwojoną siłą, ale mimo to starał się nie odpadać. Spoglądał też nieco podejrzliwie na tego spokojnego krasnoluda, mógł przecież jakoś oszukiwać.
Nie oszukiwał, bo sądząc po kolorze i długości jego brody był już w podeszłym wieku, więc nie jedną libację miał za sobą i sporo może przetrzymać. Dotrwał on do końca, podobnie jak Ty. Drugi Krasnolud odpadł przy przedostatnim kuflu.
‐Muszę przyznać, trafiłem na prawdziwego weterana w piciu. Zaszczytem było pić z kimś takim.‐ Powiedział nadal używając swojej magii, by nie paść gdzieś od tej całej alkoholizacji.
Krasnolud w odpowiedzi wzniósł za Ciebie toast za pomocą ostatniego pełnego kufla rywala.
‐ Uwaga, panowie! ‐ krzyknął karczmarz. ‐ Zostało Was dwóch sprawnych, więc albo dzielicie się chwałą, albo kończycie co zaczęliście.
‐ Dobra no, to dawaj kasę za konkurs i za piwo. ‐ powiedział. ‐ Jest Was dwóch, więc każdy składa się po połowie. I ile miało być tych piw dla kapitana?
Skinął głową i po chwili wrócił z dziesięcioma butelkami piwa.
‐ Jakim cudem wyglądasz jeszcze na trzeźwego, albo i jesteś trzeźwy? ‐ zapytał nagle Krasnolud.
‐Sam też jestem zdziwiony…‐ Powiedział zabierając jeszcze kratę piw i ruszył ostrożnie do wyjścia. Żegnam i dziękuję za mile spędzony czas!‐ Dodał jeszcze i udał się do kapitana, nie miał gdzie indziej z tym iść.