Mroczna Puszcza
-
Kuba1001
Krótko po dotarciu na miejsce rozpoczęła się jatka, niemalże wszyscy członkowie ekipy zajęli się wyżynaniem kultystów, Kapłanów i ich sługusów, bowiem nikt nie mógł uciec z tej rzeźni cało, jeśli chcieliście zakończyć swą misję sukcesem i nie dopuścić do powrotu Kapłanów Pustki w całej swej okazałości.
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Idzie sprawnie, bo jak na razie, nikt nie ma zamiaru uciec.
Kazute:
Drow padł trupem, podobnie jak wielu jego pobratymców… Wszystko wskazuje na to, że wygrywacie, dopóki nie chwila, w której zginął ostatni jeniec: Wtedy to portal gwałtownie się zmącił, a następnie zaczęły opuszczać go Demony: Zaczęło się od malutkich Chochlików, Chochlików Krwi i Chochlików Ognia, a za nimi do walki ruszyły Rogate Demony, Nadludzie podobnie do tych, których spotkaliście wcześniej, Sukkuby i sześciu Gwardzistów Ognia chroniących jednego Czarta, najpewniej dowódcę tych sił Pustki, jeśli z portalu nie wylezie nic większego lub potężniejszego. -
-
-
Kuba1001
Kazute:
Ciężko zliczyć, ale przynajmniej kilka setek, z czego lwią część stanowi mięso armatnie w postaci Chochlików.
Vader:
Magia Wody ułatwiała panowanie nad Magią Krwi, ale nie gwarantowała jej nagłej możliwości użycia, a więc tak czy tak Ci się nie uda, niestety. Warto byłoby spróbować czegoś innego. -
-
-
Kuba1001
Vader:
Sprawdzić, czy nie ma jej gdzieś w pobliżu?
Kazute:
Paladyn oczywiście walczył, a konkretniej z Rogatymi Demonami, chcąc przebić się przez ich szeregi i dotrzeć do Gwardii Ognia, a następnie samego Czarta. Worgen również likwidował Rogate Demony, a Elf swoimi strzałami odwracał uwagę Czarta i jego obstawy. Z Chcohlikami wszelkiej maści dość sprawnie radził sobie Hobbit, zarówno za pomocą buzdyganu, jak i używając rubinowego wisiorka, aby zmusić Demony do walki między sobą. Inkwizytorów wciąż nie było, ale chyba wreszcie zakończyli rytuał, bowiem oślepiająca wiązka światła trafia w centrum portalu i nastąpiło coś, czego się nie spodziewałaś, a mianowicie jego zamknięcie. -
-
-
Kuba1001
Vader:
Kapłani i kultyści byli martwi bądź uciekli, więc miałeś wolną rękę na eksplorację jaskini, zwłaszcza że byłeś Drowem i skradanie wychodziło Ci świetnie, a reszta była zbyt zajęta mordowaniem się wzajemnie… Po kilku minutach odnalazłeś drobną sadzawkę, najpewniej jakieś ich święte miejsce, ale woda to woda, prawda?
Kazute:
Nie byli to wymagający rywale, zabiłaś ich około dwóch tuzinów, z czego dwa lub trzy zwykle ginęły od jednego ciosu miecza… Problemy zaczęły się w chwili, gdy zaszarżował na Ciebie Chochlik Ognia, uprzednio doprowadzając do samozapłonu, a dzierżące broń ramię zdrętwiało i nie było zdolne do użycia w walce, jedynie zwisało bezwładnie, choć wciąż trzymało oręż. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
No cóż, miecz wcale taki lewitujący nie był, ponieważ Magia Krwi twardo trzymała go w miejscu, czyli zaciśniętej dłoni, więc bez pozbycia się kłopotliwego Chochlika Krwi nic zrobisz nic w tym guście, a przynajmniej nie bez potencjalnego uszkodzenia palców lub ręki.
Vader:
Udało Ci się. -