Mroczna Puszcza
-
Kuba1001 Vader, Kazute:
//Ja już Wam to przyspieszę.//
Pod worgeńską i minotaurzą eskortą udaliście się w drogę powrotną, szybko osiągając skraj Mrocznej Puszczy, gdzie to Wasze drogi się rozdzieliły: Sędziwy Drow i orczy Paladyn udali się z powrotem do Hammer, Inkwizytorzy w tylko znanym sobie kierunku wraz z demonicznym mieczem, a reszta w drogę powrotną do siedziby Gildii Magów.
//Zmiana tematu, zacznę Wam, gdy będziecie na miejscu.//
Vader:
Nie mogłeś spodziewać się wiele po tak prostym stworzeniu, pająk zwyczajnie rzucił się w Twoim kierunku, głodny, a także zdeterminowany ten głód zaspokoić. -
-
-
-
Kuba1001 I tak też Wielki Pająk padł trupem, ale trzeba przyznać, że jeden taki niewiele zmieni, wciąż było ich kilkanaście. Wymachujący toporzyskiem Krasnolud, który śmiał się i uśmiechał przy tej okazji jak istny psychopata, położył już dwa pajęczaki, nie było to trudne, kiedy same lazły pod jego topór, ale kilka wykazało przewagę instynktu samozachowawczego nad głodem, zachodząc brodacza z flanki. Najpewniej zginąłby, pożarty żywcem, gdyby nie pomoc Elfki, która zakończyła wreszcie inkantację. Przez chwilę nic się nie działo, dopiero później gałęzie pobliskich drzew pochwyciły kilka pająków i zmiażdżyły je, kolejne zostały zabite w podobny sposób, ale przez wychodzące z ziemi korzenie. Ledwie kilka bestii zdołało uciec i raczej nie zanosi się na ich szybki powrót, te inteligentne stwory będą wolały znaleźć sobie jakąś łatwiejszą zdobycz, która nie wybije całej grupy łowieckiej.
-
-
-
-
-
-
Kuba1001 Utrata życia i przytomności to dwie różne rzeczy, im szybciej zdasz sobie z tego sprawę tym lepiej. A najlepiej to już w ogóle będzie, jeśli załatwisz drużynie wykwalifikowanego konowała.
‐ Nie ma co stać, trza by zapi***alać. ‐ odrzekł Krasnolud. Z oczywistych względów długoucha nie odpowiedziała, a Hobbit nie miał zbytnio jak, był przytłoczony adrenaliną i wrażeniami ze swojej pierwszej bitwy na śmierć i życie. -
Vader0PL‐W kolejnej walce każdy z nas potrzebuje wolnych rąk. Czekamy tutaj, przejmuję pierwszą wartę.
Jak powiedział, tak zrobił.
///W którejś lokalizacji uda się takiego znaleźć. Obietnicą wielkiego skarbu można spróbować zebrać ładną drużynę. Niby będzie to mieszanka rasowa, ale mieszanki są dobre. Zwłaszcza słodyczy./// -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001 Zastanowił się, pocierając dłonią podbródek.
‐ Trzy. ‐ zawyrokował w końcu, patrząc na Krasnoluda, który, jak gdyby nigdy nic, właśnie zaczynał drugą porcję pajęczaka z rusztu.
‐ Mięczaki. ‐ mruknął pod Waszym adresem między jednym kęsem a drugim. ‐ Takich jak Wy to ta puszcza zeżre i wysra. I ch*ja będziemy mieli, a nie skarb, chyba że doniosę dalej Wasze zwłoki, o ile będą mi potrzebne. -