‐Nie twierdzę, że wtedy twoi towarzysze nie okrzykną cię zdrajcą czy dezerterem, może dla bezpieczeństwa cię ogłuszyć i wrócić po ciebie jak to się skończy?
FD_God:
‐ Mnie raczej będzie ciężko ogłuszyć, ale mam pomysł… Wystaw miecz przed siebie.
Bóbr:
Nadal nic nie słychać. Mijały minuty, ale Tobie wydawały się godzinami.
FD_God:
‐ Miecz dałby lepszy efekt… Dobra, posłuchaj: Ja dam Ci się przewrócić, a Ty wzniesiesz topór nad głowę i zadasz cios. Ma wyglądać jakbyś mnie zabił, ale na prawdę uderz gdzieś obok.
Bóbr:
Nic nie widać. Nic nie słychać.
Bóbr:
Nad ciemno, nic nie widzisz, nic nie słyszysz.
FD_God:
Twój “przeciwnik” udawał martwego. Walka między Twoimi ludźmi, a przeciwnikiem jest jak na razie wyrównana.
‐Pełna walka wręcz!‐ Krzyknął, a za tym poleceniem jego kusznicy powinni podejść bliżej, schować kuszę i wyciągnąć swoje topory, odebrać od wojowników pawężę, a ci wziąć do kompletu drugi topór, a wtedy pozostaje im tylko w pełni walczyć.
FD_God:
Przeciwnik zaczął się wycofywać, ale tylko po to, żeby zewrzeć szyki i się przegrupować. Kusznicy i łucznicy znów zasypują Was strzałami, a piechota szykuje się do szarzy.
Po kiego się zatrzymywać, drużyna szybko się przegrupowała, po czym kusznicy spełniający rolę tarczowników zaszarżowali wraz z Neraganem przodem, a wojacy z dwoma toporami szarżowali za nimi by w odpowiedniej chwili rozluźnić szyk.
‐O ile wygraną można nazwać błyskawicznie wycofanie się tamtych to tak… Czuję jednak, że to nie koniec walki. Zebrać się chłopy, co cenne!‐ Wrzasnął do swoich i wystawił rękę w stronę Thralla by ten miał wstać.