‐Nie rozśmieszaj mnie… Zatem masz ostatnią szansę, przyłącz się do mnie lub zejdź mi z drogi i uciekaj jak nie chcesz tak strasznie walczyć, mam jeszcze całą armię do zniszczenia.
‐Nie twierdzę, że wtedy twoi towarzysze nie okrzykną cię zdrajcą czy dezerterem, może dla bezpieczeństwa cię ogłuszyć i wrócić po ciebie jak to się skończy?
FD_God:
‐ Mnie raczej będzie ciężko ogłuszyć, ale mam pomysł… Wystaw miecz przed siebie.
Bóbr:
Nadal nic nie słychać. Mijały minuty, ale Tobie wydawały się godzinami.
FD_God:
‐ Miecz dałby lepszy efekt… Dobra, posłuchaj: Ja dam Ci się przewrócić, a Ty wzniesiesz topór nad głowę i zadasz cios. Ma wyglądać jakbyś mnie zabił, ale na prawdę uderz gdzieś obok.
Bóbr:
Nic nie widać. Nic nie słychać.
Bóbr:
Nad ciemno, nic nie widzisz, nic nie słyszysz.
FD_God:
Twój “przeciwnik” udawał martwego. Walka między Twoimi ludźmi, a przeciwnikiem jest jak na razie wyrównana.