Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Po odpowiedzi Kas’ima nie kontynuował rozmowy i usiadł przy ognisku.
‐ Zostań tu z Elitą. Ja i Uzgor poszukamy tłumacza. ‐ wyjaśnił jeszcze Kas’im i ruszył z drugim Wampirem ku wielbłądom.
A więc pozostało mu tu siedzieć i czekać na powrót wampirów, tak też zrobił.
Na czekaniu zszedł Ci cały dzień.
W takim razie poszedł się zdrzemnąć.
Ty spałeś, Elita czuwała.
// jprdl jeszcze się nie nauczył// Czekał aż się obudzi.
No więc minęła Ci noc, dzień, a o zmierzchu następnego dnia rano przybyli Kas’im i Uzgor.
On jakże wypoczęty wstał i wyszedł z namiotu, rozejrzał się.
Największą zmianą był powrót dwóch rzeczonych Wampirów.
‐ Znaleźliście tłumacza?
Kas’im pokiwał głową.
‐ Gdzie jest?
‐ Jakieś dwadzieścia kilometrów stąd, w karawanie. Zajmij się tym. Weź Elitę. I pamiętaj: Gdy już go zwerbujesz, nie spoufalaj się. I tak zginie, gdy przestanie nam być potrzebny lub, gdy misja dobiegnie końca.
‐ Wiem. Wziąć wielbłąda?
‐ Nawet Ty nie przeszedłbyś takiej odległości bez niego. ‐ powiedział Uzgor. ‐ I nie dotarłbyś na miejsce o czasie.
‐ Tak też myślałem. W takim razie ruszamy. ‐ Wsiadł na wielbłąda i pokazał gest elicie żeby poszli za nim. ‐ W którą to stronę?
Kas’im wskazał na północ. ‐ Zatrzymajcie się przy najbliższej oazie i tam czekajcie.
Udał się w takim razie na północ szukając oazy z elitą.
Słońce chyliło się ku zachodowi, gdy tam trafiliście. To był już drugi dzień, od opuszczenia obozu i pozostałych Wampirów.