Bilo:
Teleportowałeś się i wylądowałeś obok karczmy. Nie wzbudzało to większego zainteresowania. Głównie dlatego, że mieszkańcy kryli się po domach, a na ulicach pełno było uzbrojonych po zęby strażników i najemników. Tak chyba nie było tu zawsze, nie?
‐ O ! Ciekawie, ciekawie nie powiem .‐ rozejrzał się po ulicach szukając czegoś lub kogokolwiek kto mógłby mu pomóc rozwikłać zagadkę tego co się tu dzieje .
Stłoczyli się tam mężczyźni, kobiety i dzieci, którzy nie zdążyli dobiec do domów. Niektórzy z bywalców karczmy już zaczęli barykadować okna, a karczmarz rozdał kilku broń.
‐ Gdzieś Ty przesiedział ostatnie dni? Orkowie zaatakowali! Najpierw mały oddział spalił młyn, ale ich wybiliśmy. Tylko kilku uciekło. A teraz ich główna armia podchodzi pod miasto.
//I impreza odbędzie się bez Dark Lorda.//
‐ Dobra, i tak niewiele mnie to obchodzi . Dajcie mi jeden pokój, idę spać a jutro wyjdę sobie z miasta ze swoimi własnymi sprawami .‐ rzucił karczmarzowi sakwę z dwudziestoma monetami ‐. Liczę że to wystarczy ?
Popatrzył na Ciebie jak na wariata, ale zapłatę wziął. Podał Ci kluczyk, a Ty usłyszałeś jak mówił cicho do siebie:
‐ Jaki wariat wynajmuje pokój w czasie oblężenia?
//Bo olać Dark Lorda? ._. No dobra. Powiedzmy, że jest już w obozie Orków, a Ci jeszcze nie atakują.//
Nie zauważyłeś kiedy zasnąłeś i obudziłeś się rankiem, następnego dnia.
‐ No jak miło, pora ruszać dalej Zaghar ! Demony nie będą czekać, tylko zrobię sobie jeszcze jajca z karczmarza . Chodźmy na dół ‐. lubił ludziom znikać tuż sprzed oczu więc zszedł na dół i podszedł do baru ‐. Proszę piwa czy co tam macie .
Sytuacja nieco się uspokoiła, ale karczmarz i tak siedział z mieczem w ręku. Mimo to nalał Ci piwa przyglądając Ci się nieufnie.
‐ Dwa złota. ‐ dodał jeszcze po tym jak postawił kufel na ladzie.