Miasto Gibelest

[Kubeł1001]

Bilolus1

Podszedł do niego powoli i stwierdził

‐ Zaghar, do końca trzeźwy nie jesteś ale potrzebna mi twoja pomoc .‐ powiedział to tonem który nie akceptował sprzeciwu .

[Kubeł1001]

Kuba1001

Podniósł na Ciebie zamglone od alkoholu spojrzenie, ale po chwili opanował się i wróciła mu jasność myślenia.
‐ Tak? ‐ zapytał odkładając kufel.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Pomożesz mi w pewnej sprawie której nie możemy tu omówić .‐ natychmiast teleportował ich w inny region miasta, gdzieś w dzielnice biedoty . Gdy to zrobił rozejrzał się za jakimś zaułkiem ‐. Wywołamy sieć pożarów, będziesz podpalał budynki .

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Niby po co? ‐ zapytał gdy byliście już w ustronnym miejscu.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Bo ja tak chcę .‐ stwierdził ciężkim tonem i przeniósł spojrzenie na goblina ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Kiwnął głową i podszedł do pierwszej z brzegu, drewnianej chaty i zaczął dzieło zniszczenia.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Gdy budynek stał już w ogniu uderzył w niego mrocznym laserem licząc na płonące odłamki które uderzą w inne budynki po czym teleportował ich w zupełnie inny region miasta .

‐ Kontynuuj .‐ powiedział z uśmiechem na twarzy ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Goblin mruknął coś pod nosem i zaczął podpalać następną chatę.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Powtórzył manewr dwa razy po czym teleportował się za miasto obserwując chaos . Gdy nasycił się odpiął od pasa 150 monet i rzucił je goblinowi .

‐ Za dobre sprawowanie .‐ stwierdził ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wziął sakiewkę i kilka razy podrzucił ją w powietrze.
‐ Teraz już się tam nie napiję. ‐ mruknął przypinając ją do pasa.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Jak chcesz to zabiorę cię do najlepszej karczmy w Gilgasz a później do burdelu w Ur . Ale to po tym jak załatwimy nasze sprawy . I… zresztą wiesz że lubię co jakiś czas wpływać na dzieje historii . Płonące miasto nie będzie trudnym celem dla orków ‐. zaśmiał się po czym teleportował ich do Pustki ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Znów jednak wylądowaliście na Plugawych Ziemiach, tym razem bliżej celu.
//Zmiana tematu. Zacznij.//

[Kubeł1001]

Bilolus1

Melkor w końcu po wielu miesiącach zastygnięcie ruszył się wybudzony z letargu i rozejrzał wokół siebie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Plugawe Olbrzymy ożyw, a nie Melkora ;‐;//
Miasto wyglądało niemalże tak samo jak sprzed ataku Orków, spokojnie dźwignęło się po nim na nogi, jednak teraz znacznie zwiększono liczbę stacjonujących tam żołnierzy.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Tak więc wyczulony ową ilością strażników spojrzał na swoją towarzyszkę i stwierdził

‐ Przydałoby się stąd iść…nie wygląda mi to na zbyt bezpieczne dla mnie miejsce.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ A jest w Verden jakieś bezpieczne miejsce dla Mutanta? ‐ zapytała z pewną dozą sarkazmu.

[Kubeł1001]

Bilolus1

‐ Jak chcesz możemy się wybrać do Paktu Trzech.‐ stwierdził także z lekkim sarkazmem ‐.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Tę odpowiedź zbyła wymownym milczeniem.

[Kubeł1001]

Bilolus1

Tak więc Melkor ruszył ku bramom miasta, chciał jak najszybciej wrócić w niej zaludnione strony bo tu czuł się lekko nieswojo.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Gdy tylko zbliżyłeś się wystarczająco, tuż przy stopie, w ziemię wbiła się strzała z łuku.