Miasto Gibelest
-
-
Vader0PL
‐Względem czasu zapominacie o swych troskach, zapominacie o naturze swego istnienia!
Mówiąc to wymierzył bolesne kopnięcie jednemu z aktorów w brzuch.
‐Ja jestem posłańcem Potęgi! Ja jestem tym, przez kogo dzieci płaczą! Śmierć jest mi bratnia i codzienna, gdyż to ja wysyłam do niej najwięcej istnień!
Znowu, by dodać wdzięku swej kwestii wyciągnął miecz i upozorował poderżnięcie gardła jednemu z aktorów, tak naprawdę nic mu nie robiąc i przewracając go na plecy. Magią też sprawił, by leżał i się nie ruszał. -
-
-
-
-
-
Vader0PL
‐Od zawsze istniała śmierć, to oczywiste. Śmiertelnik zabijał śmiertelnika i zostawiał jego ciało. Jednak wojny są wbrew pozorom młode. To dzięki nim powstały istne pola śmierci, gdzie zwierzęta żywiły się martwymi i rannymi.
Mówiąc to wstał i podszedł do słuchaczy.
‐Kruki. To oznaka bliskiej śmierci. Nawet Raptory przy tych ptakach są bezpieczniejsze, gdyż można od nich uciec. Jednak nie uciekniecie przed swym losem. Nie uciekniecie, gdyż stoi tuż obok. A wiecie, co mówi Kruk do umierających?
Przerwał, zadając retoryczne pytanie. -
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-