Posiadłość Cabrerów
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
ThePolishKillerPL
Dał Łucznikowi znak, by się przygotował ‐ najwyższy czas. Natomiast on zakradł się do wiochy, po czym wziął i zaciągnąl jakiegoś przechodzącego najbliżej niego wieśniaka gdzieś w krzaki. Schował kilof, wyjął miecz, po czym przystawił mu miecz przy gardzieli.
‐Krzyknij a nie żyjesz. Słuchaj kochasiu. Albo mnie zaprowadzisz do przewodniczącego tego buntu, albo spalę tą wiochę i wasze rodziny na raz, w tym i twoją. Zrozumiano? -
-
ThePolishKillerPL
‐Jakby to rzec…zalegacie pewnemu Mrocznemu Elfowi haracz. A ja przyszłem to unormować. Gdy cię puszczę to masz nie uciekać tylko grzecznie mnie zaprowadzisz do osoby, która wpadła na pomysł niepłacenia haraczu i was do tego też namówiła, inaczej zginiesz. Zrozumiano? ‐delikatnie przycisnął miecz do jego gardzieli, ale nie tak by go zranić.
-
-
ThePolishKillerPL
Westchnął. Jednym ruchem miecza obciął mu małego palca u prawej ręki i przycisnął mu gębę by nie pisnął i ponownie podłożył mu miecz pod gardziel.
‐Nie graj durnia, wiesz o czym mówię. Mów kto wpadł na ten pomysł, a jak nie to poodcinam ci kończyny i rozetnę struny głosowe byś tu się wykrwawił. Czaisz, wieśniaku? Kiwnij na tak albo nie. -
-