Karczma "Pod Jajami Wroga"
-
-
Attero
‐ Podobno umiałam to od małego, ale dopiero będąc w akademii to odkryli. Tam też uczyłam się od chyba jednego z niewielu Arcymagów umysłu. Historia tego też nie ciekawa, na początku podejrzewali, że oszalałam przez skarżenie się, że słyszę myśli innych. ‐ wyraźnie posmutniała wspominając tamten czas.
‐ Koniec końców, okazało się, że dopiero u mnie ukazały się te moce Cieni. -
-
-
-
Attero
Ona się… Wtuliła? Tak racja, mocno wtuliła się w Savo i powoli się uspokaja w tej ciszy. Popatrzyła się do góry na niego aż zrozumiała co się właśnie dzieje. Odsuwa się od niego, ale tak, że dalej jest w jego uścisku i mocno się rumieni, aż po uszy.
‐ Przepraszam. Nie powinnam tego mówić. ‐ odzywa się cicho. -
-
-
-
Attero
Wzięła instrument spod szafki i usiadła obok niego, oczywiście w komfortowej odległości i położyła kantelę na kolanach. Gra jakąś delikatną melodię, jak kołysanka, jedną ręką tłumi struny w odpowiednim miejscu, a drugą lekko pociąga za nie. Samo oglądanie z takiej odległości wygląda jak pokaz, a muzyka to tylko nastrojowe tło.
-
-
Attero
‐ Można tak powiedzieć. Uczyłam się sama podczas każdej wolnej chwili, bo cóż, ciężko znaleźć kogokolwiek, kto na takim instrumencie gra. Osobiście znalazłam tylko jedną osobę, starego maga grającego kiedyś na rynku mojego rodzinnego miasta. ‐ mówi do niego nie odrywając wzroku od strun. Melodia nieco się zmieniła, jest żywsza, ale dalej bardzo delikatna.
-
-
-
-
-
-
-
-