Karczma "Pod Jajami Wroga"
-
-
Kuba1001
Gulasz:
Trafiłeś perfekcyjnie w klatkę piersiową, przy okazji przebijając też jakiś ważny organ w rodzaju płuc czy serca, co mogło zakończyć się tylko w jeden sposób… Drugi delikwent padł trupem, zabity przez pocisk z miniaturowej kuszy Mrocznego Elfa. Został więc tylko jeden, w sam raz, aby go przesłuchać. Chociaż, czy na pewno tylko jeden? Byłeś najbliżej drzwi, usłyszałeś jakieś okrzyki i tętent końskich kopyt na zewnątrz.
Attero:
//Nie mam co się zbytnio rozpisywać, nie licząc tego z odgłosami spoza karczmy to widzisz to samo co Gulasz.// -
-
-
Hadesares
Blitzen otworzył drzwi patrząc dziwnie na szyld karczmy: “oby tu tylko genitaliów nie sprzedawali” pomyślał. Wszedł do środka i już miał zamiar usiąść i coś zamówić, gdy nagle zobaczył pobojowisko. Nie wiedząc o co tu chodzi i czy warto się wtrącać po prostu przeturlał się do najbliższego stołu i zaczął patrzeć na rozwój akcji
-
-
-
-
-
Kuba1001
Attero:
‐ Ja je****. ‐ westchnął w odpowiedzi brodacz i odłożył topór, sięgając po flaszkę z zawartością koloru rdzy. Sądząc po kwaśnym i nieprzyjemnym zapachu, który szczypał Twoje nozdrza, była to osławiona Kosa Śmierci, jeden z najmocniejszych trunków znanych z Elarid. Krasnolud wypił na raz spory haust jak gdyby nigdy nic, a później zwalił się na podłogę.
Hades:
Krwistoczerwone oczy Drowa świdrowały Cię uważnie, a Ty miałeś przeczucie, że gdyby ten mahoniowoskóry diabeł tego chciał, to po kilku godzinach wyznałbyś mu, że jesteś choćby i Cesarzem Verden. Tak się na szczęście nie stało, a ten tylko machnął ręką, odciągając na bok tego, który Cię obezwładnił.
Gulasz:
//Jeśli miałeś na myśli postać nowego to tak, ktoś nadchodził. Jeśli nawiązywałeś do jeźdźca i jego wierzchowca, to pudło, bo ten ktoś się oddalał.//
‐ Liczę na to, że ten atak był tylko zbiegiem okoliczności. ‐ powiedział Mroczny Elf, jakby insynuując Ci, że mogłeś maczać w tym palce. Lub ktoś z Twojego otoczenia. ‐ Jeśli masz nam coś do przekazania, to musi zaczekać, jak najszybciej wracamy do reszty, aby powiadomić ich o tym, co tu zaszło. Twoja w tym głowa, żebyś miał coś konkretnego na ten temat, kiedy tu wrócę. ‐ dodał, grożąc Ci palcem, choć bez tego jego barwa głosu sprawiła, że przeszedł Cię dreszcz. Po chwili, którą zajęło jemu i jego ludzkiemu kompanowi sprawdzenie zwłok, wyszedł wraz z nim, zostawiając Cię z upitym Krasnoludem, Twoją niedawną kochanką, tym nowym przybyszem, nieprzytomnym zabójcą, trupami do ukrycia i rozpie**olem w karczmie, który trzeba posprzątać jak najszybciej, tak samo jak pozbyć się trupów, nim wpadnie tu ktoś jeszcze. -
-
gulasz88
‐ Brudniejszy element mojego zawodu… ‐ powiedział smętnie. Podszedł do zwłok osoby która zdawała się być szefem tej agresywnej bandy.
‐ Bądź tak miła i przeszukaj pozostałych. ‐ powiedział do Ruby. ‐ Kasa dla ciebie, mi potrzebne są tylko informacje. Wiesz: listy, notatki, dzienniki, tatuaże, medaliony, pierścienie. Wszystko co mogłoby nas naprowadzić na jakikolwiek trop.
‐ A ty! ‐ tu rzekł nieco ostrzej do wędrowca. ‐ Za karczmą jest mała stajnia, a w niej łopata. Weź ją i wykop dół, tylko nie za płytki! Musi pomieścić ich wszystkich.
Samemu zaczął przeszukiwać łotra. -
-
Kuba1001
Gulasz:
Mimo że dał się zabić, to jednak nie był nowicjuszem lub chociaż ci, którzy go nasłali, uważali, w co zaopatrują go na drogę, stąd nie miał przy sobie nic poza niewielką sakiewką ze złotem i swoim orężem. Dokładniejsze oględziny upewniły Cię w podejrzeniach, których nabrałeś w chwili, gdy jeden z napastników krzyknął coś o “psach Kartelu” ‐ na przedramieniu znalazłeś tatuaż, a na nim czarne słońce, wizytówkę organizacji o tej samej nazwie.
Attero:
//Znalazłaś dokładnie to samo, co postać Gulasza, także się tu nie rozpisuję.// -
gulasz88
Schował sakiewkę do kieszeni płaszcza i wyprostował się.
‐ Czarne Słońca. Można było się domyśleć. Choć to nie wyjaśnia dlaczego nas zaatakowali. Żadne z nas nie ma nic wspólnego z Kartelem…
Zamyślony podszedł do krasnoluda i zaczął nim trząść tak by się obudził.
‐ Ej, wstawaj! Mam do ciebie kilka pytań, ty zapijaczona mordo! -
-
Kuba1001
Gulasz:
Cucenie schlanego Krasnoluda to niebezpieczny sport, tak jak zaskakiwanie krasnoludzkiego kowala przy pracy. Skutek zwykle jest podobny, ale z Tobą los obszedł się łagodniej, bo czaszkę masz w całości, choć i tak pewnie zostanie siniak, gdy Krasnolud otworzył oczy i po przebudzeniu odruchowo dał Ci w pysk, zapewne obawiając się zamachowców.
‐ Oj. ‐ skomentował krótko i sięgnął po flaszkę. ‐ Golnij sobie, chłopie, ból powinien przejść i wtedy powiesz, czemu mnie tak budzisz.
Attero:
Wszyscy byli zajęci swoimi sprawami, więc nie masz raczej co na to liczyć. Ale grunt, że krzesła są już na swoich miejscach. -
-
Kuba1001
‐ A wyglądam jakbym robił kiedyś dla Kartelu, jełopie? To pewnie przez Ciebie i te Twoje ciemne sprawki.
Alkoholem zapewne była Kosa Śmierci, jeden z najmocniejszych trunków znanych producentom alkoholu w całym Elarid, którego nie można wytworzyć Magią Rumu, jako jedynego ze wszystkich trunków. Jak przystało na napój o takiej nazwie, solidnie Cię sponiewierał, poczułeś olbrzymie gorąco, zacząłeś się pocić, nasilił się ból głowy przypominający migrenę, a gardło, przełyk, żołądek i reszta wnętrzności zaczęły palić Cię żywym ogniem. -
gulasz88
‐ Łooożeeeszzzkuuuuurrrrrwwww… ‐ jęknął i złapał się za ladę, by nie upaść na ziemię. Kilka chwil dochodził do siebie, po czym zapytał.
‐ Moje… Moje ciemne sprawki nie mają nic wspólnego z Kartelem. W większości. Jednak nigdy nie miałem okazji podawać się za jednego z nich.
Przetarł sobie czoło, próbując rozmasować migrenę i zetrzeć pot z czoła.