Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
‐ Czarne Słońce! Oni nadchodzą! Szykujcie się do walki! ‐ przemowa lakoniczna, ale zawierała wszystkie ważne dane.
//Morale +20// Czekał, aż Łaki się rozejdą by pójść za jakąś grupą i pomóc.
W jednej grupie zbierali się Ci o ludzkich kształtach, a w drugiej Ci o zwierzęcych. Ci, z którymi wcześniej podróżowałeś do Gilgasz zebrali się w oddzielnej grupie.
Dołączył do tej oddzielnej grupy.
‐ Ruszamy na zwiad. Idziesz z nami?
‐Jasne. Gwizdnął za swym koniem.
Koń przyszedł gotowy do drogi.
Dosiadł go. ‐Prowadźcie więc.
Ruszyli w znanym Ci kierunku ‐ do Nowego Gilgasz.
‐Więc to spamtąd… Powiedział sam do siebie i ruszył za nimi.
Po kilku godzinach jazdy Łak zatrzymał grupę.
Zatrzymał się razem z nimi.
Wskazał na dwóch kuszników i trzech żołnierzy z halabardami. Z symbolami Czarnego Słońca na zbrojach.
//Michał Ty tutaj piszesz ;‐;//
//Maj bad mejt.// Ściszył głos. ‐Zwiadowcy?
‐ Na to wygląda. ‐ odparł krótko Łak.
‐Śledzimy czy atakujemy?
‐ Jeśli ich zabijemy to dowódcy wyślą oddział, żeby ich znaleźć. Albo pomścić.
‐A coś przyjdzie nam ze śledzenia?
‐ Nie wiemy ilu ich jest, jaką mają broń i co planują.