Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Był tam gdzie go zostawiłeś.
Dosiadł go czekając na Łaki.
Również dosiedli swoich “rumaków” i ruszyli pod Dąb, do Maga.
Ruszył za nimi rozglądając się czy nikt kogo da się zauważyć ich nie śledzi.
Nikt Was nie śledził, a przynajmniej nie widać nikogo kto mógłby to robić.
Jechał, więc dalej.
Trafiliście pod Dąb gdzie czyniono już ostatnie przygotowania i poprawki przed rozpoczęciem walki.
‐Czym będzie zajmowała się nasza grupa?
‐ Pytaj Maga. Ja jestem tylko zwykłym Łakiem.
Podszedł do maga zadając te same pytanie.
‐ Na razie niczym.
‐A w walce?
‐ Jeśli chcesz to idź i sam pchaj się na ich armię. Nie mamy szans w otwartej walce, na nieosłoniętym polu. Musimy stosować pułapki i walkę podjazdową jeśli chcemy mieć szanse.
‐Właśnie dlatego pytam czy możemy się w czymś przydać.
‐ Jak mówiłem: Na razie nie. Możesz odejść.
Odszedł więc by nakarmić konia jabłkiem.
Nakarmiłeś go jabłkiem.
//Prośba:Zabijesz tą postać w bitwie? Zaczął szukać wodopoju by mógł się napić i on i koń.
Znalazłeś wodopój i napoiłeś siebie i swego konia.
Wsiadł na konia i pojechał na patrol na granice terenów Łaków.