Przebiegnięcie pięciu kilometrów lasem to nie był prawie żaden wysiłek dla Hobbita, dzięki czemu ledwo co zdyszany dotarłeś na mały, zalesiony pagórek, z którego miałeś idealny widok na ruiny wsi i okoliczne jaskinie.
Wszystkiego brakuje, zaś same zabudowania są już nadgryzione zębem czasu i wyglądają na opuszczone, a niektóre to zgliszcza, które powstały w wyniku pożaru.
Zastałeś tam kompletne pustki, acz świeże ślady stóp, łap i kopyt oraz resztki ogniska i jedzenia świadczą, że nie jest to tak opuszczone miejsce, jakby mogło się wydawać.
Nijak mogłeś się zakraść, bo już po zbliżeniu się do wejścia usłyszałeś głosy bandytów, a także ujrzałeś palący się ogień oraz długie cienie rzucane przez strażników na warcie.