Miasto Minteled

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty
‐ Jestem Luthien.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Panno Luthien. Podoba się Pani oferta pracy jako moja prawa dłoń?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty
‐ Tak… Pani em…Jak się nazywasz?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Przecież Pani mówiłam jak się nazywam… ‐ odparła zirytowana.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty
‐ A tak, tak. Musiałam zapomnieć. Jestem podenerwowana tą akcją.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Nic się nie stało. ‐ pogładziła ją po ramieniu. ‐ My damy mamy prawo zapominać, skoro tyle spraw ciąży na naszej głowie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty
Kiwnęła głową po czym zapytała:
‐ A czemu tak zależy Ci na zabiciu szefa?

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Zbliżyła się do jej ucha.
‐ Źle was traktuję. Ja byłabym wspaniałą burdel mamą…

[Kubeł1001]

opliko95

postanawiam więc trochę poćwiczyć w oczekiwaniu na jakiegoś klienta. Sprawdzę swoją szybkość w tworzeniu wrót ‐ spróbuję stworzyć wrota tuż przed lecącą strzałą, które będą prowadziły ją odrobinę do tyłu. Tak, by trafiła ponownie do wrót. (chcę “zatrzymać” ją w powietrzu)

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty:
‐ Na prawdę? To cały Twój plan? Sądziłam, że stać Cię na coś więcej…
Opliko:
Udawało się w jednej czwartej prób. Dalszy trening przerwał Krasnolud wchodząc do kuźni.

[Kubeł1001]

opliko95

Witam go i pytam, czy chce coś kupić

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ Reszta planu potem skarbie… ‐ ugryzła ją w uszko, po czym zdradziła kolejny szczegół. ‐ Mam zamiar przejąć wszystkie burdele w mieście i na całym kontynencie…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty:
‐ To Twój plan… ‐ skomentowała cicho.
Opliko:
‐ Toporzysko bym chciał. Takie co jednym ciosem roz je*ie czaszkę.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

‐ A ty jesteś jego częścią… ‐ zaśmiała się cicho. ‐ A teraz. ‐ wtuliła się w nią. ‐ Daj mi zasnąć…

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty:
Zasnęłaś, ona razem z Tobą.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Śpi sobie, bo przecież nic innego się przez sen nie robi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Looty:
Obudziłaś się jak zwykle ‐ przed południem przy dźwięku gongu.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Fanny napawała się swoją nową pozycją burdel mamy. Osiągnięcie i zaszczyt godny jej potencjału. Siedziała na pseudo tronie, który wcześniej należał do poprzednika, zapewne dzielącego teraz swymi zwłokami miejsce we wspaniałym piachu. Kobieta rozejrzała się po swoim lokalu.
Zobaczycie! Wszystkie burdele będą moje! Zawładne miastem przy pomocy potencjału tych kobiet i nikt mi nie przeszkodzi!
Pomyślała ciężko.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Nikt nie przeszkadzał Ci w rozmyślaniach. Klientów i pracowników jeszcze nie było z racji na wczesną porę. Poza Tobą w głównej sali ustawili się tylko nieliczni strażnicy, którzy akceptowali zmianę władzy. Większość odeszła po śmierci byłego szefa.

[Kubeł1001]

Konto usunięte

Fanny w pewnym momencie zastanowiła się głęboko nad tym co tutaj robi, poczęła stukać swoim palcami w fotel niczym osoba z nadpobudliwością.
Czyli, że zamieniłam posadę kretyna, który stoi cały dzień w miejscu na kretyna, który siedzi cały dzień w miejscu? W życiu nie sądziłam, że wpadnę na gorszy pomysł.
W pewnym momencie niezbyt normalna Fanny ‐ zrzuciła z siebie skórzaną tunikę oraz górną część bielizny i półnaga usiadła na swoim tronie czekając na nudnych klientów.