Martwe Bagna

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ch*jec się domyśla, że go gonimy, to wyprowadził nas na bagna. ‐ stwierdził Krasnolud przez zęby, mocniej zaciskając dłoń na trzonku topora.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Może to być spowodowane moją obecnością… Bo tak samo, jak ja mogę go wyczuć… On także może to zrobić. Jednak chyba nie ma co się zatrzymywać w połowie drogi… On pewnie i tak by coś planował nawet w otwartym terenie.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Słysząc to Drakonid dobył miecza i topora, zaś Krasnolud splunął na ziemię. Człowiek zaś odszedł na kawałek suchej ziemi, aby tam rozłożyć cztery ze swych sześciu mieczy, posypać je jakimś proszkiem i wymamrotać cicho jakąś inkantację. Później dobył dwóch ostatnich mieczy i wrócił do Was, zaś cztery miecze, lewitując, ruszyły za nim.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Więc idziemy, skoro wszyscy gotowi… ‐ Próbuję wezwać pozostałe miecze, jednak nadal nie idzie, czyli szedłem trzymając w gotowości miecz.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Idziesz więc, jak na razie tylko z jednym mieczem, zaś Wy znaleźliście się niemalże w centrum Martwych Bagien, gdzie ogromnego wysiłku wymagał każdy kolejny krok, a suchego lądu praktycznie w ogóle brak.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Wybrał prawie idealnie miejsce do walki… Osuszenie chociaż kawałka trwałoby długo, chyba lepiej będzie poruszać się górą. ‐ Spojrzałem nad siebie sprawdzając stan roślin

[Kubeł1001]

Kuba1001

Patrząc nad siebie widział niebo, najwyższe rośliny w okolicy to krzaki, które i tak rosły na tych suchych kawałkach lądu.

[Kubeł1001]

Zeromus

Czyli nici z tego… A jakbym wezwał smoka, to by go zaalarmowało, czyli trzeba coś innego zrobić… Sama droga w takim stanie nas osłabi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Prawda, więc wypada kombinować dalej, bo wszyscy poza Tobą są już gotowi do walki.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Nie ma co czekać… Lepiej przenieść walkę na teren przygotowany przez nas. ‐ Mówiąc to skupiłem się na energii smoka, żeby wytworzyć wokół siebie ognisty okrąg.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Na co ognisty krąg jeśli stoisz w wodzie i błocie?//

[Kubeł1001]

Zeromus

//Myślałem, żeby to wysuszyć chociaż trochę, ale pewnie to nic nie da//

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Nie ma szans.//

[Kubeł1001]

Zeromus

//I tak bez cofania//

[Kubeł1001]

Kuba1001

Ognisty krąg był zajebisty. Dopóki nie zgasł z racji wszechobecnej wody.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Szlag… Czyli nawet ten ogień nie wystarczy… Musimy jakoś inaczej go tutaj zwabić na jakiś lepszy teren.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wszyscy milczeli, wpatrując się w Ciebie, i czekając na pomysł, bo zapewne to Ty miałeś takowy wymyślić.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐ Nie wiem, czy to pomoże aż tak bardzo… Jednak przydałaby się nam przynęta, za którą by poszedł on lub smok.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Pomysł był do zaakceptowania, teraz zależy, kto ową przynętą będzie.

[Kubeł1001]

Zeromus

‐Chyba najlepszym wyjściem na “ochotnika”… Będę ja… On i tak wyczuwa moją obecność, więc gdyby ktoś inny był do tego użyty, to nadal wyczułby pułapkę, gdybym się ukrywał