Martwe Bagna
-
Kuba1001
Ponownie udało się Wam, głównie dzięki szczęściu i dobrym przewodnikom, pokonać bezpiecznie drogę i wrócić do fortu, gdzie monstra Magnurtha ruszyły od razu ku niemu, bo i on sam kierował się do bramy, którą tu weszliście, zaś Gobliny rozpierzchły się po całym forcie.
‐ Kryształ, który znalazłeś, jest pamiątką po tym, w którym mnie odnalazłeś, przemieściły go z podziemi mojej wieży do jaskini służące mi wtedy Gobliny… A tablica to wejście do moich tajnych komnat w podziemiach, gdzie składowałem to wszystko, co miało dla mnie największą wartość. ‐ powiedział i położył Ci dłoń na ramieniu. ‐ Nagroda Cię nie minie, zwłaszcza że mam zamiar udać się tam natychmiast… Zbierz swoje Gobliny, jeśli chcesz, zaczekam przed bramą. ‐ dodał i odszedł wraz ze swymi bagiennymi kreaturami. -
-
-
-
Kuba1001
Pokiwał ochoczo głową i zabrał się za wykonywanie Twoich poleceń, dzięki czemu po kilku minutach grupa była gotowa do drogi i ponownie wyruszyła do ruin wieży. Mimo iż widzieliście sporo mieszkańców bagien, głównie niebezpiecznych i mięsożernych, to żaden nie odważył się do Was zbliżyć, więc trafiliście na miejsce bez żadnych przeszkód.
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Ostatecznie płyta zaczęła się stopniowo cofać w dół, aż znalazła się wiele metrów pod ziemią. Mag spojrzał na wszystkich, którzy mu towarzyszyli, zrzucił z ramienia szaty nieistniejący pyłek i skoczył w dół…
Radio, Wiatrowiej:
Od opuszczenia Trenten minęło sporo czasu, ale szczęśliwie nie natknęliście się na nic niezwykłego czy groźnego, docierając na sam ich skraj nieopodal Mrocznej Puszczy, gdzie to powinniście szukać tych Wielkich Pająków, które były Waszym celem. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Było głęboko i ciemno, więc nie widziałeś nic. Ale grunt, że nadeszła odpowiedź.
‐ Jestem cały… Jeśli będę potrzebować pomocy kogokolwiek z Was, to go wezwę! ‐ odkrzyknął i najpewniej ruszył dalej.
Wiatrowiej, Radio:
Szukanie śladu na bagnach mija się z celem, tak jak w okolicach Mrocznej Puszczy, acz zauważyliście ślady pajęczyn na karłowatych krzewach, trawie i innych roślinach zielnych pokrywających okoliczne małe wysepki suchego lądu. Teoretycznie mogły za tym stać zwykłe pająki, ale bardziej prawdopodobnym jest to, że to kilka lub kilkanaście tych wielkich niż kilkaset czy kilka tysięcy zwykłych. -
-
-
-
Kuba1001
Vader:
A i owszem, zwłaszcza że wrócił sam, gdy kamienna płyta pokryta krwistymi inskrypcjami wzniosła go na górę. Dostrzegłeś, że był zdecydowanie weselszy niż wcześniej, zwłaszcza że pod jedną pachą dzierżył zwinięty w płachtę przedmiot przypominający miecz, pod drugą długi zwój pergaminu lub tkaniny, a w dłoniach szczelnie zamknięty kuferek.
‐ Niewiele, ale na początek powinno wystarczyć. ‐ powiedział Magnurth, udając się wraz ze swymi monstrami w drogę powrotną do fortu, acz pozostawił Bagiennego Obserwatora z połową Bagiennych i Bagiennych Gigantów na straży.
Wiatrowiej:
Nie było to trudne, zważywszy, że pajęczyny nie były czymś na kształt tunelu czy bariery, a jedynie zlepkiem pajęczych sieci rozrzuconych tu i tam, służących zapewne za tymczasowe lokum, pułapkę, oba po trosze, czy coś jeszcze innego, ale obecnie zostały tego jedynie nędzne resztki.
Radio:
Pewnie tak, acz obecnie zamiast zajmować się jeździectwem musiałeś trzymać lejce swej kompanki, która była zajęta badaniem śladów bytności Wielkich Pająków na Martwych Bagnach. -
-
-