Ghadugh
-
-
Radiotelegrafista
Z początku chciała odpowiedzieć, że nie jest obyta z żadną z tych rzeczy, z resztą zgodnie z prawdą, jednak w porę ugryzła się w język. Postanowiła skłamać, przecież nie może być tak źle.
‐ Tak, tak, wszystko! ‐ Odpowiedziała entuzjastycznie ‐ Gotować, szyć, sprzątać, mogę się tym wszystkim zająć! ‐ Żeby tylko nie musiała robić tego w rzeczywistości, bo czynności tych, poza szyciem, Densi nie zna za grosz. -
-
-
Kuba1001
Pokiwał głową i zatopił się we własnych myślach na krótką chwilę.
‐ Ściągnijcie jej to, ale nie wyrzucajcie, przyda się, jakby próbowała coś schrzanić. ‐ powiedział wreszcie Hobgoblin, a jeden z Goblinów, ten który wcześniej związał Cię i kneblował, pozbył się szmatki i lin, aby później odłożyć jej gdzieś na bok. Następnie obaj odeszli wraz ze swoim szefo, który wskazał Ci na jedne drzwi.
‐ Idź tam, znajdą Ci robotę. ‐ wyjaśnił i wrócił ze swoją obstawą do pokoju, z którego wcześniej wyszedł. -
-
Radiotelegrafista
Roztarła nadgarstki w miejscu lin i niepewnie popatrzyła w stronę tamtych drzwi. Najchętniej, wzięłaby teraz długą kąpiel, bądź przebrała w świeże ubrania, ale na takie wygody na pewno nie ma co liczyć. Szkoda też, że nie ma co wrzucić na ząb.
Westchnęła i podeszła do wskazanych drzwi, pi czym nacisnęła klamkę.
-
Kuba1001
//Na Jeja dłużej będę dopiero w piątek i później, w inne dni będę dawać po jednym odpisie lub w ogóle, więc daję Wam teraz na zapas, żeby fabuła mimo wszystko poszła choć ździebko do przodu.//
W środku zastałaś coś, co mogło uchodzić za pokój wspólny wszystkich niewolnic w lokum Hobgoblina, ponieważ było tam skromne umeblowanie, sporo piętrowych łóżek, kilku strażników i przede wszystkim większość kobiet i Elfek, które nie były obecnie zajęte jakimiś obowiązkami. Jedna z tych pierwszy Cię zauważyła, i od razu podeszła.
‐ Jak się nazywasz i jak tu trafiłaś? ‐ spytała, wskazując na jedno z wolnych krzeseł, abyś usiadła i odpoczęła. -
Radiotelegrafista
Usiadła na wskazanym miejscu i spojrzała na kobietę. Nie miała powodów, by okłamywać kogokolwiek, a nawet czuła potrzebę opowiedzenia wszystkiego.
‐ Nazywam się Desissima, rodu Magna. Byłam na wyprawie, z ojcem ‐ Mina jeszcze bardziej jej zrzedła na wspomnienie Antoniusza ‐ I zaatakowali nas, orkowie, gobliny, wargi…‐ Jej głos zaczął się łamać. -
-
Radiotelegrafista
‐ I wzięli mnie, złoto, zabili go…‐ W jej umyśle znów zawidniała scena śmierci młodzieńca. Zamilkła na chwilę, dygocąc z roztrzęsienia. Jedno, głupie pytanie zmusiło ją do ponownego przejścia przez tamte zdarzenia, o których najchętniej by zapomniała, jednak one zbyt mocno wryły się w jej pamięć.
‐ A ja trafiłam tu…‐ Zakończyła cichym, łamliwym głosem, wbijając wzrok w ziemię. -
-
-
-
Radiotelegrafista
Na razie nie wzięła do ust pokarmu, ale za to chętnie przyjęła wodę, której jeszcze jakiś czas temu w ogóle by nie tknęła. Napiła się nieco, po czym zapytała:
‐ Jak się nazywacie? ‐ Powiedziała, patrząc na kobietę, która podała jej wodę i pożywienie, nie mniej, pytanie kierowała do wszystkich osób w sali. -
Kuba1001
//Wal się, nie będę wymyślał tylu imion.//
Każda z nich przedstawiła Ci się, choć pewnie będziesz mieć spore problemy ze spamiętaniem ich wszystkich… Niemniej, będziesz się tym martwić później, bo straż właśnie zaczęła gonić Was do wyjścia, a później odpowiednich drzwi, gdzie pewnie miałyście zająć się gotowaniem, sprzątaniem i tym podobnymi czynnościami. -
Radiotelegrafista
//To było nie miłe. Niemniej, mógłbyś napisać mi tylko imię tej, która zaoferował Densi wodę? Ładnie proszę, a byłbym wdzięczny.//
Densi nie wiedziała za bardzo gdzie iść, więc uznała, że najlepszym wyjściem będzie trzymanie się blisko którejś z obytych tu kobiet. Jej wybór padł na tą, która zaoferowała jej wodę. Udała się tam, gdzie ona.
-
-
Radiotelegrafista
Oh…Desi nigdy nie gotowała czegokolwiek, choć też nie może to też być takie trudne, prawda? Starała się udawać, że zna się na tym, a tak naprawdę przyglądała się działaniom innych kobiet.
// Widzisz? Jedi mind tricks działają.//
-
Kuba1001
//Tylko na słabe umysły, mój młody parawanie.//
Jako iż Gobliny i Hobgobliny, a także Orkowie, byli prostym ludem o prostej diecie, nie wymagali tak wykwintnych czy smakowitych dań jakimi Ty raczyłaś się jeszcze kilkanaście dni temu, w swym dworku… Preferowali mięso, ziemniaki, chleb, sosy i tym podobne, za to nie przepadali za owocami, warzywami czy rybami, choć w wypadku tych ostatnich mogło ich być po prostu mało… Tak czy inaczej, kobiety dość szybko zabrały się do pracy: Gotując wodę, robiąc sosy, krojąc gotowy już chleb lub ugniatając i piekąc kolejny, tnąc i smażąc mięso oraz wykonując tym podobne czynności.