Dootsal
-
-
-
Kuba1001
Był już tak narąbany, że w zasadzie gdzieś miał, z kim obecnie pije, więc pewnie pomylił Cię z kimś innym i zaśmiał, dokładając kolejną część historii opowiadanej pewnie jeszcze na trzeźwo, między jednym haustem, a drugim:
‐ Nhooooo… A on wtedhyy do mnie, że ja nie dam rady… I wiesz, co zrobiłem? -
-
-
-
-
Ether
Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiegoś trzeźwego krasnoluda. Teoretycznie warto by było ich zaprząc do pracy, ponieważ lepiej jest być przygotowanym na atak wcześniej o ten jeden dzień. Jeśli to będzie, cholera, jeden dzień. Ale do wyboru miałem jeszcze maga, który nie lubi czekać i prawdopodobną katastrofę jeśli robotnicy będą pracować bez kierownika…
Szukałem w miarę trzeźwego krasnoluda.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Ether
//Ile razy mam wam powtarzać, su**nsyny, żebyście nie przebiegali przez moją chatę?//
Po porannej toalecie, ubraniu się i przypasaniu sztyletu od Drowki, a także schowaniu klejnotów, zszedłem do stajni, mówiąc stajennemu, aby osiodłał mojego konia. Znajdując jakąś służbę, posłałem go, aby poszedł obudzić Krasnoluda i powiedzieć, że oczekuję go na dziedzińcu, a potem czterech konnych, aby byli moją obstawą.
-
-