Dootsal
-
-
-
-
-
Ether
Rozejrzałem się w poszukiwaniu jakiegoś trzeźwego krasnoluda. Teoretycznie warto by było ich zaprząc do pracy, ponieważ lepiej jest być przygotowanym na atak wcześniej o ten jeden dzień. Jeśli to będzie, cholera, jeden dzień. Ale do wyboru miałem jeszcze maga, który nie lubi czekać i prawdopodobną katastrofę jeśli robotnicy będą pracować bez kierownika…
Szukałem w miarę trzeźwego krasnoluda.
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Ether
//Ile razy mam wam powtarzać, su**nsyny, żebyście nie przebiegali przez moją chatę?//
Po porannej toalecie, ubraniu się i przypasaniu sztyletu od Drowki, a także schowaniu klejnotów, zszedłem do stajni, mówiąc stajennemu, aby osiodłał mojego konia. Znajdując jakąś służbę, posłałem go, aby poszedł obudzić Krasnoluda i powiedzieć, że oczekuję go na dziedzińcu, a potem czterech konnych, aby byli moją obstawą.
-
-
-
Kuba1001
Zapewnił, że wszystko na Twój powrót będzie “odje**ne szefunciu tak, że mucha ku*wa nie siądzie.” Ile w tym prawdy? Okaże się po Twoim powrocie…
Droga do wieży to było nieco ponad godzina jazdy błotnistym traktem wśród gęstych lasów, czasem mijaliście też jakąś wioskę, ale to byłoby na tyle.
Wieża również była skryta pośród drzew, prowadziła do niej wąska ścieżka, więc eskorta została z końmi, wyłączając dwóch ludzi, którzy udali się wraz z Tobą pod wysoka konstrukcję z kamienia, ze strzelistym dachem, balkonem z balustradą, licznymi okienkami i drewnianymi wrotami z wielkimi zawiasami. -
-