Dootsal
-
-
-
Kuba1001
Zdecydowanie była to miła odmiana od reszty wieży, czyli głównie jej schodów oraz korytarzy, którą się poruszałeś, bowiem było tam dość przytulnie, ciepło, dzięki ogniu buchającemu wesoło z kominka, oraz jasno, głównie przez liczne pochodnie przy wejściu i na ścianach oraz kilka świeczników na trzy lub pięć zapalonych świec. W środku zastałeś pomieszczenie, które mogłoby pełnić różne funkcje, bowiem dwa fotele przy kominku i mała biblioteczka oraz barek nadawały się w sam raz na pokoik do wypoczynku i relaksu, ale stół i ustawione wokół krzesła przywodziły na myśl jadalnię bądź miejsce omawiania ważnych interesów, podobnie jak biurko nieopodal wraz z kolejnym krzesłem, książkami, zwojami pergaminu, kartkami papieru, piórami do pisania i kałamarzami pełnymi czarnego lub granatowego atramentu. Do tego pokój na pewno miał olśniewać gości swoim bogactwem, ponieważ zgromadzonych było tu wiele obrazów, rzeźb z granitu i marmuru, liczne trofea łowieckie, futra i skóry na ścianach wraz z gobelinami i na podłodze, razem z dywanami.
Podziwiając wystrój tego lokum, ledwo co dostrzegłeś, że przy kominku siedzi na fotelu mężczyzna o nienaturalnie bladej skórze, w typowych, fałdzistych i obszernych, szatach Maga, popijając jakiś trunek lub inny napój z pozłacanego pucharu i czytając książkę. Wydaje się, że nawet nie zauważył Twojego przybycia. -
Ether
//Aż wstyd byłoby napisać “mało” patrząc na to jak się postarałeś, ale nie widzę innego wyjścia, więc zapcham ten tekst piosenką.
Przykładam ucho do radia
i słucham muzyki z księżyca
wszystko pamiętam
wiem czego się boisz
wiem czego się boisz
noszę Twoje zdjęcie w portfelu
noszę Twoje zdjęcie w portfeluz kwiatów, banknotów i numerów telefonów
ktoś złoży nasz obraz
stoję pod Twoim domem
i słucham muzyki z księżyca
i słucham muzyki z księżyca
i słucham muzyki z księżyca//‐ Bądź pozdrowiony, Furrabie ‐ powiedziałem pewnym głosem.
-
-
-
-
Kuba1001
Doświadczenie tym razem zawiodło, bo milczał jak zaklęty, uznając najwidoczniej, że to powinieneś zacząć, jako ktoś gorszy od niego, bo tak zapewne większość zarozumiałych Magów postrzegała ludzi, zwłaszcza Styrici, którymi to z kolei z reguły ludzie pomiatają, a więc on chętnie zmieni tę kolej rzeczy na inną.
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Cóż, właściwie każdy był chętny, więc musisz sam rozsądzić, kto ruszy na zwiady, a kto zostanie tutaj.
Ether:
//Wypi***alasz ze wszystkiego poza Asmian, hm?//
‐ Jak na każdego pana tych ziem, od czterech pokoleń wstecz. ‐ potwierdził. ‐ Zaszyłem się na tym odludziu nie bez przyczyny: Potrzebuję spokoju. Dlatego też, w zamian za nieniepokojenie mnie bez potrzeby, oraz okazjonalną pomoc, oferuję Ci moje własne wsparcie w sprawach najróżniejszej wagi. -
Ether
//To jest ciekawe. A nie siedzenie w jakimś karawanseraju albo zajebywanie bandytów na drodze.
‐ Dziękuję Ci, Furrabie, lecz zapewne wiesz, że mogą nadejść ciężkie czasy dla Dootsal. Z tym większą radością przyjmę Cię, ale muszę zapytać czy nie zawahasz użyć swej magii nie tylko w celu czynienia dobra. Pozwolisz, że zapytam o Twoją specjalizację? -
-
Kuba1001
Ether:
//Chujcu, a myślisz, że po co wysłałem Twoją mordę z wojska do tego karawanseraju? Właśnie po to, żeby Cię z niego wyciągnąć…//
‐ Nie sądzę, abym czuł potrzebę opowiedzenia Ci o tym, a przynajmniej na razie. Jednakże nie masz się czego lękać, nie param się czymś tak obrzydliwym, jak Nekromancja czy Mutagenizm.
Kazute:
Orczyca nie była zbyt zadowolona, najwidoczniej wolała zostać, ale rozkaz to rozkaz, więc poszła wraz z o wiele bardziej ochoczym Orkiem.
Wrócili po około godzinie, gdy obóz był już gotowy. Sharn minęła Cię i nie odezwała się ani słowem, więc to Bargund zaczął referować:
‐ Wiedzielim zamczysko, takie przekuwiste, którego za chja nie zdobędziem. Do tego trzy wiochy: Jedna w lesie, druga nad rzeką i trzecia niedaleko zamku, kamienna taka. Poza tym w lesie spotkalim orkowych chopaków od Orgunda Trzy Piąchy i Wargla Wiele Strzał, też na zwiadach byli.
Kojarzyłeś obu, nie miałeś z nimi ani pozytywnych, ani negatywnych relacji. Pierwszy był Orkiem, jednym z najlepszym wojowników Księstwa, wielu obstawiało go jako zwycięskiego pretendenta na książęcy tron, ale on nigdy się do tego nie palił. Swój przydomek zawdzięczał hełmowi, jaki nosił przez większość łupieżczej kariery, nawet gdy wykrzywił go krasnoludzki młot. Jednakże dzięki temu zyskał on sobie swój charakterystyczny kształt, który sprawiał, że cios głową był równie druzgocący, jak pięścią, jeśli nie bardziej. Wargl Wiele Strzał był dla wielu Zielonoskórych bohaterem, powstały nawet dwie pieśni na jego temat. Nie tylko postawny, ale też nadspodziewanie inteligentny Ogr miał za sobą swoich ziomków oraz Orkologi, ale żadnych Orków. Sławę i pseudonim zyskał podczas szturmu na umocnioną żołnierzami wioskę ludzi, którą zdobyto dzięki jego brawurowej szarży, kiedy to zniszczył mur oraz osłonił idących za nim kompanów, biorąc na siebie ostrzał łuczników wroga. -