Dootsal
-
-
Kuba1001
Doświadczenie tym razem zawiodło, bo milczał jak zaklęty, uznając najwidoczniej, że to powinieneś zacząć, jako ktoś gorszy od niego, bo tak zapewne większość zarozumiałych Magów postrzegała ludzi, zwłaszcza Styrici, którymi to z kolei z reguły ludzie pomiatają, a więc on chętnie zmieni tę kolej rzeczy na inną.
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Kazute:
Cóż, właściwie każdy był chętny, więc musisz sam rozsądzić, kto ruszy na zwiady, a kto zostanie tutaj.
Ether:
//Wypi***alasz ze wszystkiego poza Asmian, hm?//
‐ Jak na każdego pana tych ziem, od czterech pokoleń wstecz. ‐ potwierdził. ‐ Zaszyłem się na tym odludziu nie bez przyczyny: Potrzebuję spokoju. Dlatego też, w zamian za nieniepokojenie mnie bez potrzeby, oraz okazjonalną pomoc, oferuję Ci moje własne wsparcie w sprawach najróżniejszej wagi. -
Ether
//To jest ciekawe. A nie siedzenie w jakimś karawanseraju albo zajebywanie bandytów na drodze.
‐ Dziękuję Ci, Furrabie, lecz zapewne wiesz, że mogą nadejść ciężkie czasy dla Dootsal. Z tym większą radością przyjmę Cię, ale muszę zapytać czy nie zawahasz użyć swej magii nie tylko w celu czynienia dobra. Pozwolisz, że zapytam o Twoją specjalizację? -
-
Kuba1001
Ether:
//Chujcu, a myślisz, że po co wysłałem Twoją mordę z wojska do tego karawanseraju? Właśnie po to, żeby Cię z niego wyciągnąć…//
‐ Nie sądzę, abym czuł potrzebę opowiedzenia Ci o tym, a przynajmniej na razie. Jednakże nie masz się czego lękać, nie param się czymś tak obrzydliwym, jak Nekromancja czy Mutagenizm.
Kazute:
Orczyca nie była zbyt zadowolona, najwidoczniej wolała zostać, ale rozkaz to rozkaz, więc poszła wraz z o wiele bardziej ochoczym Orkiem.
Wrócili po około godzinie, gdy obóz był już gotowy. Sharn minęła Cię i nie odezwała się ani słowem, więc to Bargund zaczął referować:
‐ Wiedzielim zamczysko, takie przekuwiste, którego za chja nie zdobędziem. Do tego trzy wiochy: Jedna w lesie, druga nad rzeką i trzecia niedaleko zamku, kamienna taka. Poza tym w lesie spotkalim orkowych chopaków od Orgunda Trzy Piąchy i Wargla Wiele Strzał, też na zwiadach byli.
Kojarzyłeś obu, nie miałeś z nimi ani pozytywnych, ani negatywnych relacji. Pierwszy był Orkiem, jednym z najlepszym wojowników Księstwa, wielu obstawiało go jako zwycięskiego pretendenta na książęcy tron, ale on nigdy się do tego nie palił. Swój przydomek zawdzięczał hełmowi, jaki nosił przez większość łupieżczej kariery, nawet gdy wykrzywił go krasnoludzki młot. Jednakże dzięki temu zyskał on sobie swój charakterystyczny kształt, który sprawiał, że cios głową był równie druzgocący, jak pięścią, jeśli nie bardziej. Wargl Wiele Strzał był dla wielu Zielonoskórych bohaterem, powstały nawet dwie pieśni na jego temat. Nie tylko postawny, ale też nadspodziewanie inteligentny Ogr miał za sobą swoich ziomków oraz Orkologi, ale żadnych Orków. Sławę i pseudonim zyskał podczas szturmu na umocnioną żołnierzami wioskę ludzi, którą zdobyto dzięki jego brawurowej szarży, kiedy to zniszczył mur oraz osłonił idących za nim kompanów, biorąc na siebie ostrzał łuczników wroga. -
-
-
-
-
Ether
//Chujcu, jestem pacyfistą, pie**olę armię.
A Ty idziesz równo bo ty ich się boisz,
Nie bój się trepów tych głupi gnoi,
A Ty idziesz równo bo ty ich się boisz,
Nie bój się trepów tych głupi gnoi,Więc Pieol Armię, Pieol Armię, Pie**ol Armię
Oi! Oi! Oi!‐ Dziękuję Ci, Furrabie, chociaż obawiam się, że godzina, w której potrzebować będę Twej pomocy jest bliska. ‐ Wstałem, skinąłem głową i wyszedłem spokojnym krokiem do wyjścia, wzrokiem poszukując Vierny.
-
-