Wieś Przywary
-
-
ZnawcaLiteraturyPolskiej
‐Raczej nie potrzebuje całej armii krasnoludów na bagnach. Z doświadczenia powiem, że armia na bagnach to slaby pomysł ‐
Przez chwilę się zawiesza i łapie się za wisiorek państwowego medyka na szyi wyglądając jakby przypomniał sobie jakieś traumatyczne przeżycie.
‐Czyli wyruszamy teraz, czy potrzebujecie czasu na przygotowania?‐ -
Kuba1001
‐ Chopy niech zostaną i przygotują to zadupie na przyjazd Oghrena, ja idę. ‐ powiedział Pwent, podchodząc bliżej, przez co jego obrzydliwy zapach stał się jeszcze bardziej wyczuwalny i o mało nie zwymiotowałeś mu na zbroję, co skończyłoby się zdecydowanie źle, rzecz jasna dla Ciebie. ‐ Prowadź.
-
-
-
-
Kuba1001
Podróż nie była długa, towarzyszący Ci wojownik od czasu do czasu jedynie pociągnął łyka jakiegoś trunku z butelki, tudzież zanucił pod nosem kilka linijek jakichś sprośnych piosenek. Tak czy inaczej, dotarliście wreszcie do celu.
‐ Także co tu się niby ma dokładnie kręcić? ‐ zagadnął Pwent, zeskakując z wozu wprost w bagno, z odgłosem nieprzyjemnego i mokrego chlupnięcia. -
ZnawcaLiteraturyPolskiej
‐Pola są bogate w rzadkie zioła, więc kreci tu się sporo bandytów polujących na alchemików takich jak ja, poza tym zwłoki czasami przyciągają z lasu zdesperowane drapieżniki które nie znalazły pożywienia na swoich żerowiskach i radze nie jeść, a najlepiej nie dotykać okolicznych roślin. Szybka śmierć to prawdopodobnie najlepsza rzecz jaka może cie po tym spotkać.‐
-
-
-
Kuba1001
Pierwsze okazy, do tego w sporej liczbie, dostrzegłeś niemalże od razu, więc mogłeś nawet nazbierać sobie na zapas. Dalsze poszukiwania przerwał Ci dziki ryk, a w chwili, gdy zastanawiałeś się, jakie dzikie zwierze go wydało, dostrzegłeś szarżującego z opuszczoną głową, a więc i z hełmem zakończonym szpicem, szałojownika Pwenta, który wciąż rycząc biegł w kierunku linii drzew.