No i niewidzialnie doszedłeś do jaskini wyglądającej jak ta wcześniej. Tylko większej i pełnej Goblinów i Orków. Napakowanych, uzbrojonych i takich co odrywają przyrodzenie Trollom.
Bóbr:
No i Ogry dały sobie spokój i wróciły do swoich spraw. Jeden usiadł na Twoim głazie i zaczął wpieprzać coś co kiedyś mogło być jeleniem. Oczywiście na surowo.
Bilo:
No i w końcu wszyscy w pokoju padli na kolana przed kimś kto zaraz powinien wyjść z kolejnego tunelu.
On jakoś nie wydawał się zaskoczony, ale pozostałe Gobliny i Orkowie wręcz przeciwnie. Natychmiast dobyli toporów, włóczni i mieczu otaczając Cię i czekając na rozkaz wodza by zabić.
Ork na tronie podniósł brew i uderzył kosturem w ziemie. Jego wojownicy odstąpili nieco, ale broń mieli w pogotowiu.
‐ Mów. ‐ rzucił krótko. ‐ Co to za oferta?
‐ Mag który mnie tu wysłał potrzebuje pomocy w zdobyciu Dekapolis, a może i całego Karak’Akes zbiera sojuszników a ja jako jego wysłannik staram się zjednoczyć Orków by zapewnili mu wsparcie . Oprócz udziałów możemy zapewnić wam wszystko co uda wam się zdobyć .