Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Spróbował więc… podreptać jeszcze raz.
Udało się.
Czy Profesor był zajęty?
Tym razem nie, odpoczywał.
Więc podszedł do niego z radością, że wreszczie może… O, kurde. ‐ Zapomniałem po co przyszedłem. ‐ Cóż, powiedział to wystarczająco głośno.
Elf się aż uśmiechnął. ‐To ciekawe, lecz powszechne zjawisko Kadirze.
‐ Ale to głupie. Czekałem godzinę, żeby nie przeszkodzić w niczym i… zapomniałem. To już nie jest powszechne.
‐Ouh, może sobie przypomnisz?
‐ Chyba pytałem co mam do zrobienia.
‐Obecnie? Kontynuowanie swojej pracy i dalsze pobieranie nauki u mnie.
‐ Aha. A w tym momencie? Mam coś konkretnego do zrobienia czy mam wracać do pracy?
‐Masz wolne, jeżeli nikt nie oczekuje ciebie w miejscu twojej pracy.
‐ Aha. Podreptał szybciuchno z powrotem.
Dotarł tam.
Wrócił do pracy. Coś w ogóle było do zrobienia?
Nikt obecnie niczego nie potrzebował, a już ktoś starszy rangą dodał do magazynu wszystko, co zdobyliście na walce z tamtymi.
Wobec tego siedział i pilnował.
Szło mu to bardzo dobrze.
Łał. Chyba pierwszy raz w życiu coś mu dobrze szło.
Po prostu znalazł sobie swoje własne miejsce.