Gród Maleryks
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Dobre pytanie, acz nikt nie miał na nie odpowiedzi, Tobie w sumie też będzie ciężko je odkryć… Strażnicy pozostawieni pod drzwiami chaty przez szamana byli martwi, obaj ze skręconymi karkami. Jej właściciel skończył podobnie, acz miał zmiażdżoną czaszkę, zupełnie jakby ktoś wsadził mu palce w oczodoły i nacisnął tak mocno, że kość ustąpiła… Na całe szczęście Twoja żona najwidoczniej ocalała, bo leżała na łóżku i żyła, acz oddychała dość słabo.
-
-
Kuba1001
Gdyby sku*wysyn mogący miażdżyć czaszki wciąż tu był, to raczej byłby spory i ciężko byłoby go przeoczyć a i pewnie nie pieoliłby się z Tobą i Twoje połamane truchło leżałoby tuż obok tego, należącego do świętej pamięci szamano. Tak więc spieolił i albo jest w wciąż w grodzie, albo na zewnątrz. Tak czy tak, warto podnieść alarm.
-
-
Kuba1001
Jak już zostało powiedziane, leżała na łóżku i słabo oddychała, ale żyła… Być może morderca nie zdążył jej zabić, gdy Gobliny zauważyły truchła wartowników pod chatą, tudzież już uznał ją za martwą. Tak czy inaczej, w grodzie rozpoczęła się nerwowa krzątanina, a zielonoskórzy obrońcy ruszyli na mury i w okolicę bramy, gotowi odeprzeć atak, o którym mówiłeś.
-
-
-
-
-
-