Rezydencja Mallenmir
-
Ether
Wycelowane we mnie łuki raczej były dowodem na ich bandyckość. To powinno wystarczyć?
Niby nie strzelali, ale mogło im chodzić o okup czy coś…Dłużej się nie zastanawiałem, jedną ręką wtłoczyłem powietrze w ogniska, tak, aby spowodować ich “wybuch” a drugą odepchnąłem się w tył, tak, aby osiągnąć pewną bezpieczną odległość.
-
-
Ether
Dalej miałem plan co do podniesionego kamienia. Umieściłem go na końcu laski (jak na obrazku, tam gdzie gałązki robią “koszyk”) Przyłożyłem laskę tak, jakbym celował i używając magii powietrza, wystrzeliłem kamień w najblizszego widocznego oponenta. Ciekaw byłem, jaki to odniesie skutek.
Skoro mnie nie widzieli, będą niestety wiedzieć skąd nadleciał kamień. Skoczyłem więc w las, starając się ich okrążyć.
//
Kuba1001 pisze:…wzbudzając wśród bandytów popłoch…
Czyli jednak bandyci!//
-
-
Ether
//Myślałem, że właśnie miałem być niepewny czy to bandyci, czy nie…//
No cóż, nakazałem więc żywiołakowi zacząć podrywać kamienie i w wirze powietrza (z którego się składał) obracać tak, by nabrały prędkości. Powinno zadziałać.
Mistrz magii walczący kamieniami… super…
Starałem się przebiec po okręgu na drugą stronę obozu oceniając tym samym zniszczenia. -
-
Ether
Dzięki obiegnięciu obozu, powinienem mniej więcej wiedzieć, ilu bandytów pozostało?
Jeśli mało, podmuchem powietrza mogę wzbić się i zaatakować od środka, nakazując tym samym żywiołakowi dołączenie do mnie (dalej obrzucając kamieniami).
Jeśli dużo ‐ zaatakować kamieniami jak idiota dalej. Gdy będzie to na tyle skuteczne, przejść do punktu, gdy będzie mało. -
-
-
-
-
-
-
-
Ether
Cóż… odciąłem więc głowy i wrzuciłem w żywiołaka (wir powietrza powinien je spokojnie unieść). Poszukałem też jakiegoś płaszcza czy innej narzuty. może być z tych zniszczonych namiotów ‐ i okryłem nią żywiołaka.
Przyszedł czas na szkatułę. Obejrzałem ją dokładniej, a zwłaszcza to czy była zamknięta lub, czy były na niej ślady otwarcia.
-
-
-
-
Kuba1001
Makaroniarz:
Wraz ze swą grupką dość sprawnie opuściłaś miasto, mijając po drodze ledwie jedną kupiecką karawanę chronioną przez spory zastęp najemników. Tak czy inaczej, dzięki mapie i pomocy o wiele bardziej doświadczonych łowców czy tropicieli zdołałaś trafić bez problemów w okolice rezydencji, przystając z resztą w lesie, aby ustalić dalsze posunięcia. -
BudowniczyMakaronu
Po przycupnieciu na pobliskim pienku rozejrzala sie po okolicy.
‐ Musimy zbadac jej okolice, najlepiej nawet srodek. obstawiam ze nie bedzie to latwe, i do tego maja na 100% jakies straze. podzielimy si ewiec na pary i obejdziemy Rezydencje z dwoch roznych stron. NIe robic niczego bez mojej zgody‐
Wstala i ciagnace ze soba jednego z tropicieli zaczela lekkim lukiem zblizac sie do lewej strony rezydencji. Caly czas pilnie sie rozgladala, zarowno wokol siebie jak i nad i pod siebie