Rezydencja Mallenmir
-
BudowniczyMakaronu
‐ Nasz, powiedzmy to, pracodawca nie wiedział co możemy tam zostać. Poza tym, ruiny są na górze. A co może być na dole? Nie wiadomo. Byłeś z nami na ostatniej akcji?‐ Fenira nie była pewna, czy ten człowiek ma jakieś doświadczenie ‐Mniej więcej tak to było. Pi******* nekromanta miał ogromne podziemia. Coś jeszcze?
-
Kuba1001
Brak jakichkolwiek pytań czy obiekcji, a więc ruszyliście w drogę, Tobie przypadł ten sam, który wcześniej musiał wtrącić swoje pytania i trzy miedziaki.
Pod Tobą nic ciekawego, trawa, ziemia, roślinki i tak dalej, nad Tobą zaś ‐ czyste niebo, bez ani jednej chmurki. Wokół las, ale poza drzewami nic się w nim chyba nie czai… -
-
Kuba1001
Droga nie była tak zadbana jak kilkanaście czy kilkadziesiąt (bo chyba nie kilkaset?) lat temu, ale i tak była dosyć widoczna i prowadziła pod same drzwi, a że sama rezydencja położona była na wzgórzach, to wydaje Ci się ona najlepszą opcją. Podczas tych oględzin usłyszałaś dziwne ryki, a towarzyszący Ci łowcy wskazał na krzaki, zza których one dobiegły, najpewniej z przesłaniającej je polany, bo samo źródło dźwięku nie może kryć się w zaroślach.
-
-
Kuba1001
Żadne, ponieważ nie masz do czynienia ze zwierzęciem, a słynnym trupojadem ‐ Ghulem. Konkretniej to nie jednym, lecz trzema osobnikami pożywiającymi się jakąś padliną lub własnoręcznie upolowanym zwierzęciem, ciężko określić, ponieważ szczelnie obsiadły zwłoki, z których wyrywają niemalże każdy kawałek mięsa, skóry, wnętrzności i reszty, aby później włożyć go sobie do oślinionego pyska.
-
-
Kuba1001
‐ Z tego co słyszałem to tak jak z Nieumarłymi: Najlepiej uszkodzić lub obciąć głowę albo spalić. ‐ odrzekł dość niepewnie, musiał czuć się niezbyt dobrze, gdy miał świadomość, że to od jego decyzji i zasłyszanych plotek zależy los Twój i jego, bowiem sam też pewnie nigdy z Ghulem nie walczył, skoro posiłkował się tym, co mówili inni na ten temat.
-
BudowniczyMakaronu
‐ Hmmm… dobra, mam pomysl. Masz luk czy trz kusze, prawda?‐ przyjrzala mu sie, zeby zobaczyc ktora z dwuch opcji jest bardziej prawdopodobna. ‐Strzel do jednego z nich, w glowe oczywiscie. Gdy dwa pozostale tu beda bedziemy mieli przynajmnije dwoch na dwoch. A wtedy juz cos wymyslimy
-
Kuba1001
Niezbyt go to pociągało, w sumie nawet nie musieliście z nimi walczyć, ale rozkaz to rozkaz, więc w ciągu kilku sekund uspokoił oddech i drżące ręce, a później posłał z łuku strzałę na tyle celną, aby zabiła jednego z Ghuli. Pozostałe były tak zaabsorbowane posiłkiem, że próbował ubić jednego, ale zbytnio zwlekał i spudłował. Wtedy potwory rzuciły się w Waszym kierunku z potępieńczym rykiem.
-
-
BudowniczyMakaronu
Stając prosto i przyjmując pozycję obronną, lekko zapierająca się lewą prawą nogą i przygotowując do pchnięcia mieczem, którego wreszcie dobyła. Wybrała sobie Ghula biegnącego w jej stronę, i gdy ten był zaledwie dwa lub trzy metry od niej, użyła magii, by zamrozić krew w jego żyłach, i uczynić go łatwym celem. Pchnęła celując w czoło
-
Kuba1001
//To chyba nie do końca tak działa, wiesz?//
Magia Magią, ale to pchnięcie zrobiło tutaj najwięcej, wchodząc gładko w czaszkę stwora i wychodząc przeciwną stroną, co oczywiście pozbawiło go życia. Niestety, Twój kompan miał mniej szczęścia, bo jego zaatakowały dwa pozostałe osobniki na raz i o ile jednego zgładził raczej bez problemów, to drugiego tylko drasnął, przez co ten zdołał pochwycić go swoimi długimi łapskami, wbić w skórę brudne pazury, a następnie powalić na ziemię i wgryźć się w jego szyję. -
-
Kuba1001
//No to chyba, że tak, bo mrożenie krwi w żyłach najpierw skojarzyło mi się z Magią Lodu.
Zobacz, kiedy był post o tym, jak Twój kompan zabił jednego Ghula. Mogłem zapomnieć, co nie? Także zignoruj, uznajmy że zaatakowały dwa, jednego zabiłeś, a drugi zdołał w pojedynkę obezwładnić tamtego, w końcu bał się jak cholera od początku.// -
BudowniczyMakaronu
//spoczko, nic się nie stało, po prostu byłem lekko zdziwiony//
Fenira wykorzystując fakt bliskiej odległości oraz dostawcy stabilnego położenia głowy potwora skoczyła w kierunku łowcy oraz uniosła miecz w górę, chcąc odciąć głowę zwłokojedzcy. Gdy była wystarczająco blisko, uderzyła mieczem o jego kark. -
Kuba1001
Nie było to trudne, potrzeba zaspokojenia głodu świeżego mięsa była ważniejsza od instynktu samozachowawczego, toteż gładko oddzieliłaś głowę od reszty ciała. Niestety, było już za późno, aby ocalić mężczyznę, ledwie sekundy dzielił go od śmierci, wokół głowy rosła z każdą chwilą coraz większa kałuża krwi wypływająca ze zmasakrowanej zębami Ghula szyi.
-
BudowniczyMakaronu
Fenira nienawidziła tracić ludzi. Powinnam była zabrać ze sobą tego profesjonalnego czarodzieja‐idiotę, on wiedziałby jak uratować tego człowieka‐ pomyślała, po raz kolejny w ciągu kilkunastu sekund używając magii. Próbowała zamrozić krew biedaka w miejscu ran, tak by zatamować krwawienie i mieć choćby nikłe szansę na jego uratowanie
-
Kuba1001
Udało Ci się, dzięki czemu mężczyzna wciąż żyje, wpatrując się w Ciebie z niedowierzaniem i może odrobiną… strachu? Niestety, wiecznie tak nie wytrzymasz, walka z Ghulem nieco nadszarpnęła Twoje zasoby energii magicznej, a lwią część uwagi musisz skupić na tamowaniu krwotoku, rozproszenie oznacza dla tego człowieka śmierć.
-
BudowniczyMakaronu
Dziewczyna zdecydowała się na krótki krzyk
‐Memirrrrrrrr!‐
Wiedziała jak niebezpieczny może być ten krzyk, mógł zwabić tu inne Ghule lub inne rzeczy podobne do tego. Ale na pewno zwabi tu Memira, który na pewno pomoże wraz z drugim łowca zaniosą rannego do Sugara, który na pewno wie jak uratować biedaka. Czekała cierpliwie, koncentrując się na lodzie