Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Większość kajuty tonęła w mlecznobiałej mgle, która zdawała się rozchodzić od Twego pasażera, siedzącego na podłodze po turecku, odwrócony był do Ciebie plecami. ‐ Teraz już wiesz, dlaczego musiałem uciekać, kapitanie? ‐ spytał.
‐Tak, już widzę.
‐ I co zrobisz? Zabijesz mnie? ‐ spytał, a ostatnie pytanie wywołało w nim salwę opętańczego śmiechu.
‐Nie, zapiszę do rachunku koszt naprawy drzwi. To, plus ewentualne szkody ze strony nieumarłych, jeżeli są one ci posłuszne.
‐ Wątpię, abym miał płacić. Niby po co miałbym płacić Ci za uszkodzenia własnego statku?
‐Bla bla bla. Klient płaci za dostarczenie na miejsce, bez zbędnego pier*olenia.
//Nie załapałeś o co mu chodzi?//
///Ten, sytuacja nie jest taka wyrównana, więc lepiej grać na czas.
//Mogłeś tak od razu.// ‐ Czy cena życia Twoja i kilku członków Twojej załogi spuszczonych w szalupie będzie wystarczająca?
‐Czy cena tego, że nie wysadzę Brygu z tobą na nim to coś godnego uwagi? Nie myślałeś chyba, że pokazałem ci całość na moim Siegu?
//Wysadzić? Insynuujesz mi, że masz tam proch lub materiały wybuchowe?//
////NIe kurna, to słowo ma inne znaczenie.
‐ Blefujesz, kapitanie.
‐Ależ oczywiście.
‐ W takim razie udowodnij. Zabij nas wszystkich, nim zrobię to ja i moi Nieumarli.
‐Pierd zabójca nie ma serca.
‐ Zabawne. ‐ odrzekł, a Ty nagle poczułeś, że nie możesz oddychać. //Ironia, nie, Vader?//
//I co ja w tej sytuacji mam zrobić?
//Spróbować go zdekoncentrować?//
///Żeby nie było: Ma swoją kuszę? Gotową do strzału?