Kuba1001
Kolejny problem. A właściwie dwa: Kolejne Verosmoki, nie tak okazałe jak ten pierwszy, ale nadal imponujące, wyszły z kęp suchej trawy. Jeden z nich podbiegł kilka kroków w Twoim kierunku, ale największy z potworów zdzielił go w łeb.
Dość ciekawy obrót spraw.