Las Krathusa
-
-
-
-
-
Kuba1001
Po kilku minutach drogi mieliście już rozbijać obóz, dopóki nie przeszkodziła Wam w tym strzała, która wbiła się w pień drzewa tuż obok głowy Kira. Trio podróżników jak na zawołanie dobyło broni, zaś Waszą grupą otoczył przynajmniej tuzin zbrojnych w długie glewie, miecze jednoręczne i sztylety Elfów, a zapewne i drugie tyle czaiło się na drzewach, z łukami, strzałami i oszczepami w gotowości. Cóż, nieciekawa sytuacja.
-
-
Kuba1001
‐ Kim jesteście? I czego tu chcecie? ‐ spytał jeden z Elfów, najpewniej przywódca zbrojnej grupy.
‐ Wędrowcami i podróżnikami, którzy przemierzają Elarid wzdłuż i wszerz. ‐ odparł Kir tak spokojnie, jak tylko pozwalała mu na to sytuacja.
‐ Brzmi to podejrzanie… ‐ zaczął inny długouchy, ale Krasnolud bynajmniej nie dał mu dokończyć:
‐ Nas, kuwa Twoja leśna mać, oskarżasz o kłamstwo, drzewojeie jeden? ‐ warknął, a później dodał, gdy zrozumiał co Elf miał na myśli: ‐ Albo o szpiegostwo?
Cóż, to w sumie nieciekawa śmierć: Zginąć za coś, czego się nie zrobiło, ale za niewyparzony jęzor prostego brodacza. -
-
Kuba1001
Nim ktokolwiek miał okazję pociągnąć tę farsę dalej, usłyszeliście przeraźliwe wycie, a po chwili spomiędzy drzew wyskoczył sporych rozmiarów Worgen o czarnej jak smoła sierści, który pchnięciem jednego ze swych ostrzy pozbawił życia jednego z Elfów, trafiając w serce lub inny ważny organ, zaś drugim ściął głowę kolejnemu, a ta potoczyła się nieco ponad metr, aby wylądować u Twych stóp. Po chwili następny długouchy padł trupem, nafaszerowany goblińskimi strzałami o ząbkowanych grotach. Wtedy okolice lasu zaroiły się od Goblinów z tarczami, jednoręcznymi mieczykami i włóczniami, oraz łucznikami skrytymi gdzieś w zaroślach, i Worgenami w przyzwoitych pancerzach, wyposażonych w tarczę i miecz długi, miecz dwuręczny lub dwa miecze jednoręczne. Zarówno Twoi kompani jak i Elfy natychmiast zapomniały o nie tak dawnych animozjach i wspólnie stanęli do walki: Połowa Elfów zwarła szyk z mieczami w dłoniach, zaś pozostali celnymi strzałami wypuszczonymi z długich łuków eliminowali co groźniejszych wrogów. Krasnolud zabijał już trzeciego Goblina, wyraźnie mając problem z wyszarpnięciem ostrza topora z jego kręgosłupa, zaś Kir mierzył się z tym samym Worgenem, który w pierwszym ataku pozbawił życia dwóch Elfów.
-
-
-
-
Kuba1001
Był zbyt głupi, by to przewidzieć, i zbyt rozpędzony, aby w porę się zatrzymać, toteż dość łatwo nadziałaś jego głowę na klingę miecza, a on przestał być zagrożeniem, choć przeszkodę stanowił nadal, gdyż jego martwe ciało ciążyło Ci na mieczu i musiałaś się go szybko pozbyć, gdyż drugi zielony debil właśnie zaszarżował na Ciebie ze swoją włócznią.
-
-
-
-
-
-
-