Po jakimś czasie przebudził się sam z siebie, omiatając pokój zapijaczonym i sennym wzrokiem.
‐ Coooo… Ki ch*j? ‐ spytał na Twój widok, gotując się zapewne do rzutu kuflem, lecz w porę Cię poznał i się opamiętał. ‐ A… To Ty.
Najprawdopodobniej tak, bo mniej lub bardziej pijani bandyci urządzili sobie zawody we wznoszeniu toastu na Twoją część, a z racji imienia i nazwiska nie było to wcale takie proste.
Teraz w sumie masz dwie opcje, gdyż wyraźnie awansowałeś w bandyckiej hierarchii, a więc możesz dostawać zadania częściej lub rzadziej, choć z pewnością w obu wypadkach będą one o wielkiej wadze.