Miasto Battlehammer
-
-
-
-
-
Kuba1001
//Wiedziałem, że o kimś zapominałem ;‐;//
Trafiłeś do loży, z której rozciągał się widok na całą arenę. Stali tam strażnicy, służący z alkoholami i przekąskami, a także trzy fotele. Środkowy zajmował Imperator, po jego prawicy siedział jakiś bliżej nieznany Ci Krasnolud z wielką blizną przechodzącą przez całą twarz i szyję, a miejsce po lewej pozostało wolne. -
-
-
-
Kuba1001
Arenę zaścielały trupy Goblinów i czegoś bardzo podobnego do Orków. Jeden z nich porzucił broń i uciekał przed wielkim stworem przypominającym goryla porośniętego białym futrem, z wielkimi kłami wyrastającymi z dolnej szczęki. Miał przynajmniej pięć metrów wysokości. Jakiś kuzyn Trolli z powierzchni?
Druga walka toczyła się w tym samym czasie. Mierzył się w niej trzygłowy potwór wyglądający jak pies, lecz o wiele większy. Każda z trzech paszczy ujadała w stronę ośmionogiego stwora z długimi łapami zakończonymi równie długimi pazurami. Miał troje oczu osadzonych na małej głowie. Masywną pierś ochraniały łuski, wyglądające na znajome, a każda z ośmiu kończyn zakończona była trzema chwytnymi pazurami. Paszcza zajmująca większość głowy była zamknięta, a wzrok stwora błądził po arenie i nie wyglądało na to, że spojrzy na swego przeciwnika. -
-
Kuba1001
‐ Nazywamy to Białą Małpą. Są bardzo agresywne i bardzo głupie. ‐ stwierdził siedzący obok Imperatora Krasnolud. Nie powiedział jednak nic więcej.
Natomiast na arenie walka nabierała rumieńców.
Biała Małpa chwyciła Orka i wywijała nim w powietrzu. Bezradny krzyczał się i starał się uwolnić. Stwora najwidoczniej zirytowały te zabiegi i uderzył Orkiem dwa razy w twarde kamienne podłoże. Pierwszy cios nie zabił go, ale drugi definitywnie z nim skończył. Małpa wsadziła sobie pogruchotane ciało przeciwnika do paszczy i zaczęła miażdżyć to co z niego zostało swoimi zębiskami.
Pozostałe dwa stwory również kończyły walkę. Trzygłowy potwór, którego bliznowaty Krasnolud nazwał Trójbestią, zaatakował swego przeciwnika. Jednak kły stwora nie przebiły twardych łusek. Dopiero teraz bestia nazwana, przez wyżej wymienionego, Bazyliszkiem macnęła szponiastymi łapami, lecz psowaty uchylił się. Wtedy stwór otworzył szeroko troje oczu wlepiając je w Trójbestię. Dziwnym sposobem została unieruchomiona, ale chyba nie na długo. Bazyliszek postanowił skończyć walkę otwierając paszczę, z której wyzionęły trujące opary. Gdy dosięgnęły trzygłowego stwora ten padł na ziemię bez życia. By podkreślić swoje zwycięstwo Bazyliszek uderzył w truchło pazurami.
Wtedy rozległy się trąby i z ukrytych w podłodze klap wyszły Krasnoludy. W tym samym czasie otworzyło się dwoje wrót. Bazyliszek sam wszedł do jednych z nich szurając pazurami po kamieniu, a drugie monstrum trzeba było zachęcić włóczniami, toporami i pochodniami.
Gdy walka się skończyła Krasnoludy zgromadzone na Arenie skierowały się do wyjść. Lecz Imperator pozostał uśmiechając się półgębkiem. Bliznowaty klnąc na czym Elarid stoi podał mu sakiewkę wypchaną złotem lub innymi kosztownościami. -
-
-
-
-
-
-
-
-