Miasto Battlehammer

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Widziałeś go, czy tylko o nim słyszałeś?
Łyknął piwa.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Słyszałem od ludzi, którzy widzieli… A gdybyś Ty ich zobaczył, to też byłbyś pewien, że nie kłamali…

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Czyli taki to efekt… nieźle, rzeczywiście nieźle.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Ogółem jest pomysł, żeby go załatwić… Potrzeba nam pancerza i tarczy, akurat po jednym na łebka, które należały do jakiegoś słynnego krasnoludzkiego pogromcy Smoków, więc maja różne zaklęcia ochronne czy inny chj. No, ale problem jest taki, że mają je tamci z powierzchni, więc za chja nie oddadzą, a odcięcie im łbów też w rachubę nie wchodzi… Ale wiem co można zdobyć i dać im na podmianę.

[Kubeł1001]

Vader0PL

‐Robi się ciekawie, co planujesz?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Mam pewniaka… Wykuwisty skarb, w wieży, pośrodku jaskini… Z tym, że całą tę jaskinię wypełnia kwas czy inne cholerstwo, a po drodze pełno Orków, Goblinów, Worgenów, Minotaurów, Najmroczniejszych Elfów i reszty tego chjstwa… Ale gra jest warta świeczki. Przehandlujemy im skarb za te artefakty, a potem zgarniemy tyle złota, że w karczmach Battlehammer zabranie piwa. Stoi?

[Kubeł1001]

Vader0PL

Wyciągnął prawicę.
‐Stoi.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Mocny, krasnoludzki uścisk dłoni przypieczętował ten układ, a stąd teraz prosta droga do bogactwa i sławy… Albo śmierci w męczarniach, jedno z dwóch.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zawsze to jakieś wyjście z sytuacji.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ No to… Ja wszystko przemyślę, a Ty pilnuj złota. Spotkamy się tu jutro, gdzieś tak o tej samej porze. ‐ powiedział po chwili milczenia Szary Krasnolud, a później dopił piwo i wyszedł z karczmy, zostawiając Cię samego ze swoimi rozmyślaniami na temat tej przygody.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Zaakceptował, więc teraz to walić czy odchodzi, czy nie. Nie jest krasnoludem, nie spie**oli.
Dopił piwo, zabrał złoto, a następnie ruszył do swojego mieszkania.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Trafiłeś tam bez problemów, więc teraz pozostaje paść na łóżko i zasnąć, tak?

[Kubeł1001]

Vader0PL

No… po zakluczeniu drzwi? Owszem.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zasnąłeś dość szybko, wrażenia dnia dzisiejszego zrobiły swoje. Obudziłeś się o porze, którą w mieście uznaje się jako ranek, z racji dźwięku rogu, który po prostu musiał Was wszystkich obudzić.

[Kubeł1001]

Vader0PL

Ile godzin do spotkania?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wystarczająco dużo, żeby jakoś się ogarnąć, zjeść coś, urżnąć się, zabić kilka potworów i wrócić z pomnożonym kapitałem.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A więc wykonał pierwsze trzy, by później poszukać jakiegoś ogłoszenia.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Przyjemnie orzeźwiony bimbrem z jaskiniowych grzybów zacząłeś szukać zleceń… No cóż, poza potworami były też nieco bezpieczniejsze, ale nudniejsze i gorzej płatne.

[Kubeł1001]

Vader0PL

A na potwory, to jakie?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Wielkie pająki, od cholery, płacili za jednego dwadzieścia sztuk złota, czyli całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, że poruszają się grupami po kilkanaście lub kilkadziesiąt osobników.