Miasto Argent
-
-
-
-
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zero:
‐ Napaść na strażników, zabicie kilku z nich, ranienie pozostałych, wtargnięcie na teren Krzyżowców… Wymieniać dalej?
Bilo:
Nie odpowiadałeś bezpośrednio przed Kairnem Krwawą Buławą, lecz przed jednym z jego zwierzchników, który miał swoją siedzibę w sporym budynku, w centrum. Gelros, bo tak przedstawiał się swoim agentom, zajmował się wyłapywaniem takich istot jak Argoth. Pozostaje złożyć mu raport. -
-
-
Kuba1001
Zero:
‐ Czasy się zmieniły, miasto też. Choć dla Ciebie mógłbym zrobić wyjątek.
Bilo:
Strażników nie było widać, ale miałeś pewność, że byli w pobliżu. Skryci w budynkach obok z kuszami gotowymi do strzału lub z nożami w tłumach przechodniów. Ale poznali Cię. Wiedziałeś o tym, bo jeszcze żyłeś. I teraz wystarczy trafić do gabinetu Twojego przełożonego. Nie będzie to trudne. W końcu to jedyny gabinet w całym budynku. -
-
-
-
-
-
Kuba1001
Zero:
‐ Bardziej chodzi o życie niż honor, ale nie wnikam w Twój światopogląd.
Bilo:
Gelros siedział za biurkiem. Jak zwykle miał na sobie czarną szatę z kapturem. Widać z niej było tylko metalową maskę, którą zasłaniał twarz. Podobno to z powodu wypadku alchemicznego lub walki. Dlatego w pewnych kręgach nazywany jest też Pozbawionym Twarzy.
‐ Raport. ‐ rzucił krótko, gdy tylko wszedłeś zamykając za sobą drzwi. -