Vader:
Nie zmienił się zbytnio od Twojej ostatniej wizyty.
Ofca:
Tu takowego nie było, lecz może to kwestia czasu, nim przyjdzie? Możesz też popytać się innych bywalców lokalu.
Przysiadl się do najbliższej zgrai i zagadał.
‐ Witojcie, dobre ludzie. Jo żym szlochic i bogaty włosnoziemiec Bogdyn Pijo, ale możecie mi mówić Pijo. Gdzie tu jest jakies zlecenie dla takiego poszukiwoczo przygód?
Vader:
Obudził Cię głośny raban na dole, czyli chyba trafiłeś.
Ofca:
‐ Krzyżowcy opłacają hojnie najemniorów, ale przy tablicy ogłoszeń też szczęścia można poszukać. ‐ odparł jakiś mieszczanin.
Ofca:
No cóż, zawsze możesz spróbować poprosić kogoś, żeby zrobił to za Ciebie.
Vader:
Trzy długie stoły zastawione potrawami, przy których stały krzesła, a ludzie spożywali posiłek.
Wszyscy byli ludźmi w przedziale wiekowym od około dwudziestu lat do nawet sześćdziesięciu. Kobiet brak, sami mężczyźni. Albo nie ma ich w armii, albo jadają osobno.