Miasto Argent
-
Kuba1001
Vader:
Być może. Tak poza tym, to do karczmy zawitali kolejni goście, ponownie Magowie, w liczbie dwunastu.
Czerwony:
‐ Co się będzie dziać to nie powiem, bo nie wiem… Ba, nikt raczej nie wie. Zaś obecnie? Miasto niegdyś było stolicą pewnego państewka, Księstwa Ludzi, acz Kairn Krwawa Buława przejął władzę w mieście wraz ze swymi Krzyżowcami i uczynił je stolicą tegoż zakonu. A później i państwa, gdy podporządkował sobie całe Księstwo Ludzi. Obecnie to państwo Krzyżowców Argentu, lecz mocno zależne od Cesarstwa, do czego zobowiązuje bycie lennikiem. ‐ wyjaśnił Ci dość krótko, ale chociaż na temat, aby później zmarszczyć brwi i autentycznie się zdziwić. ‐ Przepraszam, ale pomniki Świętego Kogo? -
-
-
Kuba1001
Czerwony:
‐ Musisz mieć naprawdę dobry powód, bo z reguły odprawia prawie każdego z kwitkiem, z czego niektórych wprost na szubienicę lub katowski topór.
Vader:
Rozsiedli się i zamówili różne trunki, dzisiaj jakoś nie przypominając mistrzów sztuk tajemnych, pijąc, jedząc, grając w różne gry hazardowe i korzystając z miłego towarzystwa wielu mieszczanek i innych kobiet w karczmie, dla których ktoś kalibru Maga zawsze budził jakąś sensację. -
-
-
Kuba1001
Czerwony:
‐ Świątynia w centrum, którą poświęcono samemu Elivatarowi, jest nawet starsza od miasta, gdyż to je później “dobudowano” wokół tego budynku.
Vader:
Nie do końca, gdyż i Tobą jakaś się zainteresowała, a mianowicie taka o długich, czarnych włosach, sporych krągłościach i fiołkowych oczach. -
-
-
Kuba1001
Vader:
//Inna? Która niby?//
‐ Och, witaj. ‐ zamruczała i usiadła obok Ciebie. ‐ Jesteś Magiem, prawda?
Czerwony:
Skinął głową i mruknął coś na pożegnanie, aby ruszyć w swoją stronę, tak jak Ty ruszyłeś w swoją. Wskazówki mieszczanina były dość dokładne, gdyż bez problemu trafiłeś na świątynię, chyba największą w swoim życiu, z charakterystyczną kopułą, kolumnami i najróżniejszymi zdobieniami. Sama zaś wykonana była z białego marmuru, a za ozdobę użyto cedru, srebra, złota i nielicznych kamieni szlachetnych. Poza wiernymi i zwiedzającymi, było tam też nieco strażników. -
-
-
-
-
-
-
Kuba1001
Vader:
Może i tak, ale teraz czujesz się trochę takim piątym kołem u wozu.
Czerwony:
Nikt Cię tam nie zatrzymał, strażnicy raczej służyli odganianiu wandali, pijaków i tym podobnych, więc sam wkroczyłeś do wnętrza… Robiło wrażenie jak z zewnątrz, może nawet większe: Po Twoi bokach stały w równym szeregu białe kolumny, kunsztownie ozdobione i wzbogacone płaskorzeźbami. Kopulasty sufit na górze zdobiły liczne freski, zaś ściany ‐ witraże i malowidła. Do tego przed sobą miałeś ołtarz, również bogato rzeźbiony, a także różnorakie rzeźby i posągi. -
-
Konto usunięte
Zaprawdę piękne potrafią być dzieła ludzkie, jednak nie po to tutaj przybył Wilhelm, na podziwianie przyjdzie jeszcze w życiu czas, dlatego mężczyzna podszedł do ołtarza i kleknął na kolanie.
‐ Matko doradź mi, bo nie wiem którędy droga ku udowodnieniu twego powrotu, jeśli w ogóle jakaś wiedzie wedle woli twojej. -