Your browser does not seem to support JavaScript. As a result, your viewing experience will be diminished, and you have been placed in read-only mode.
Please download a browser that supports JavaScript, or enable it if it's disabled (i.e. NoScript).
Strzelają i strzelają, ale bez podpalania pocisków raczej za wiele nie zdziałasz.
///Banda je*anych kretynów ;‐; Jak to nie podpalają?! Mają pod‐pa‐lać. Każdy pocisk. A spróbujcie podpalić katapulty, to wtedy nie ręczę za siebie…
W końcu zapalili i pierwsze ogniste pociski zaczęły dawać efekty. ‐ Atak? ‐ zapytał krótko i na temat jeden z Orków.
‐Jeszcze nie.
‐ Kiedy?
‐Niech pierwsi zaatakują. Wtedy będziemy mieć przewagę. Przygotować kusze.
‐ Ale oni tam siedzieć i do nas czekać. My tak nie wygrać. ‐ zaprotestował.
Mejbi baron ;v ?
//Mejbi później.//
‐Jak chcesz. Ruszaj. ‐I żebyś tam skonał Ostrzeliwać dalej.
Ork ruszył do walki wraz z czwórką towarzyszy. Trzech wpadło do wilczych dołów, a resztę wybili kusznicy. //Ale wiesz, że to są Twoje Orki, nie?//
///Gdzie orki‐zdrajcy? ;‐; ‐Przekierować jedną z katapult pod niższym kątem! Dwie inne mają strzelać bardziej na boki!
//W pobliżu. Czekają w zwartej formacji.// Rozkazy zostały wykonane.
‐Starać się trafić prosto w barykadę!
Trafili kilka razy w palisadę. //Ten… Jutro wpuszczam tutaj Bila.//
///Pograjmy jeszcze trzy godziny z rzędu ;‐; ‐Atakować dalej! Teraz jak nie uderzą w palisadę, to we wioskę!
//Mam dla ciebie kilka niemiłych niespodzianek ;v//
///Poddaję się! ;‐;
W końcu katapulty stworzyły wyłom na tyle duży by móc atakować, a także poważnie uszkodziły bramę.
Kontynuować.