Karczma Biały Bizon

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Owinąć w skórę? Ewentualnie schować gdzieś.

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Upiec?//
Jeśli owiniesz w skórę, to będzie ona później bezużyteczna, zaś schować gdzieś… No gdzie na przykład?

[Kubeł1001]

maxmaxi123

//Może później.//
Do szafki? Ewentualnie jakoś przewiesić przez okno i podstawić miskę, aby tam skapywała krew.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zmieściłeś je w szafce, ale problem jest taki, że niedługo może zgnić.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

//Wygrałeś.//
Wyciągnął je i zszedł na dół.
‐Gdzie mógłbym to upiec?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Wygryw.//
‐ Daj do kuchni, on tam to zrobią za Ciebie. ‐ odparł karczmarz, wskazując na wejście do owej kuchni, a później wyciągnął dłonie po mięso, aby je przekazać kucharzom.
//Z góry założyłem, że mówisz do karczmarza, bo wypytywanie o to Nordów lub Krasnoludów byłoby co najmniej dziwne :V//

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Podał mu.
‐Kiedy będzie gotowe?

[Kubeł1001]

Kuba1001

Max:
‐ Zależy jak bardzo mają wypiec.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Jak chcą, byleby było jadalne.

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ No to z dziesięć minut.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Opłaca mi się czekać, czy będzie na jutro?

[Kubeł1001]

Kuba1001

//Przecież powiedział, że będzie gotowe za dziesięć minut ._.//

[Kubeł1001]

maxmaxi123

//Nie zauważyłem dwóch rzeczy. Odpisu, oraz tej informacji, albo wtedy miałem coś innego na myśli.//
‐Można będzie później zjeść mięso?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ To Twoje mięso, nie wnikam, co z nim będziesz robił.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Czyli jutro.
Teraz poszedł do pokoju spać.

[Kubeł1001]

Kuba1001

Zasnąłeś, budząc się dnia następnego. Nic szczególnego.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

Wstał i zszedł do karczmy, znów podsłuchując jakieś rozmowy.

[Kubeł1001]

Kuba1001

W karczmie jedynie był barman, a że nie gadał sam ze sobą, to panowała wręcz namacalna cisza.

[Kubeł1001]

maxmaxi123

‐Gdzie są wszyscy?

[Kubeł1001]

Kuba1001

‐ Śpią pewnie, jest wcześniej jak choooooolera. ‐ wyjaśnił karczmarz, zaś przeciągnięcie ostatniego słowa nie było wynikiem chęci zobrazowania Ci wczesnej pory dnia, ale ziewnięcia, którego nie zdołał zatrzymać.