W takim razie powoli zbliża się do boksu, gdzie znajduje się tamten jaszczur… Wiedziała, że one nie są jak z bajek dla małych ludzi, gdzie by go dosiąść trzeba się z nim zaprzyjaźnić… Nie, tutaj trzeba mu pokazać, kto tutaj rządzi.
To były raczej myśli, ale… No to nadal podchodzi do niego zachowując całkowity spokój… Jakby ocenić teraz stan jej umysłu to to coś pomiędzy radością a gniewem.
W tej chwili lekko się zawahała, jednak po krótkim momencie dalej szła do niego sprawdzając, czy uda jej się go dosiąść… A raczej najpierw założyć siodło.
Ona jednak nie należy do tych, co łatwo dają za wygraną i tym razem przy wejściu nie zrobiła tego normalnie… Raczej wskoczyła na niego od tyłu (bo przeskakiwanie nad w pełni uzębioną paszczą to szaleństwo) Jednocześnie mocno trzymając się siodła, czy co tam miała pod ręką.